Odzyskiwanie pamięci? Władze stawiają pomnik w miejscu stalinowskich zbrodni w Kuropatach


W zazwyczaj cichym uroczysku pod Mińskiem panował wczoraj niezwykły zgiełk i hałas. Władze zaczęły tam instalację tablicy upamiętniającą ofiary komunistycznego terroru. Prace te wywołały społeczną dyskusję. Wiele osób występuje przeciwko pomnikowi. Kto i dlaczego?

„Mama”, „tata”, „brat”, „ukochany”, „chrzestny” – takie napisy zjawią się na państwowym pomniku, który wznoszą w Kuropatach władze. Wznoszą mimo że wiele osób zaangażowanych w zachowanie pamięci o tym miejscu jest przeciwko.

Tablica memorialna stanie w centrum uroczyska, na tzw. Kuropackiej Golgocie. Miejscu, w którym w latach 30. NKWD rozstrzelało od 30 tys. do nawet 250 tys. ludzi.

– Obecny wygląd tego „memoriału społecznego” z krzyżami zawsze robił na nas ogromne wrażenie. I jednym z naszych zadań było, aby nasz znak memorialny był odbierany równie harmonijnie i równie harmonijnie wpisywał się w estetykę całego tego krajobrazu z krzyżami – zapewnia autor projektu, rzeźbiarz Siarhiej Ahanau.

Jednak wielu z obrońców Kuropat uważa, że nie ma tu miejsca na pomnik od państwa, które określa się jako spadkobierca komunistycznych, sowieckich władz.

– To już drugi „pomnik”, który stawiają tu władze. Pierwszy był latem, kiedy dały zgodę na haniebne otwarcie knajpy. A dziś mamy pomnik, który symbolizuje zniszczenie społecznego memoriału – wyjaśnia wieloletni opozycjonista Wiaczasłau Siwczyk.

A społeczny dyrektor społecznego memoriału Aleś Czacholski zwraca uwagę na kwestie i regulacje prawne:

– Najważniejsze jest to, co będzie dalej. Kto będzie tym pomnikiem zarządzał, ile terenu zostanie przekazane – ary, hektary, całe Kuropaty? Widzicie, urzędnicy już zaczęli: przysłali nam upomnienie po przeprowadzeniu tu zgromadzenia na Dziady, że odbyło się podczas niego nabożeństwo. Wyobrażacie sobie – modlić się ludziom nie wolno!

Obrońcy Kuropat przekonują, że tutejsza Golgota to miejsce dla krzyży. Dlatego zaproponowali, aby znak memorialny od państwa usytuować na początku drogi, przy zejściu od strony obwodnicy Mińska. Ale są też tacy, którzy nie rozumieją tego podejścia:

– Z jednej strony nasze państwo oskarża się, że nie ma nic wspólnego z Kuropatami, a z drugiej – kiedy prace się już rozpoczęły, to uważam, że różne przenoszenie to przeszkadzanie tym pracom. I jak znów zaczniemy „wozić się” z tym miejscem, to znów będzie ciągnąć się latami – uważa Alaksandr Miksza z Federacji Związków Zawodowych Białorusi, która występuje jako zleceniodawca robót.

Jednak to społecznicy od dawna występowali o to, aby dzień 29 października ustanowić jako Dzień Pamięci Ofiar Represji Stalinowskich. Władze były przeciw. To KGB nie dopuszcza wciąż do swoich archiwów, gdzie znajdują się listy rozstrzelanych.

Aktywiści mają nadzieję, że da się to zmienić. 14 listopada społeczne Towarzystwo Ochrony Zabytków zamierza spotkać się pierwszym wiceprzewodniczącym KGB. Już złożono wniosek.

– On mówił o 11 miejscach na terenie Mińska, gdzie rozstrzeliwano ludzi. Ale historycy i badacze nie wiedzą o 11 miejscach… To znaczy, że są miejsca, których nawet nie znamy. Mówił też o sprawach związanych z Kuropatami – mówi o przyczynach chęci spotkania się z wiceszefem KGB Juraś Mielaszkiewicz, wiceprezes Towarzystwa.

Wczoraj, aby uczcić pamięć ofiar, na Kuropaty przyjechali przedstawiciele ambasad Polski, Litwy, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Na czele delegacji stała przedstawicielka Komisji Europejskiej.

– Już od 2005 r. dyplomaci z państw UE i z USA składają tu wieńce na przełomie października i listopada. W tym czasie przyłączyli się do nas przedstawiciele państw Partnerstwa Wschodniego – Ukrainy, Gruzji i Armenii. To niezwykle ważne. Kuropaty są miejscem symbolicznym dla Mińska, Białorusi i dla nas – przypomina radca ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski.

Wznoszenie nowego pomnika może zająć jeszcze kilka dni. Oprócz tego przez całe Kuropaty ma przebiec – wyłożona kostką brukową – droga pamięci.

Wolha Czajczyc, cez/belsat.eu

Aktualności