– Otwarcie lokali wyborczych i procedury głosowania odbywały się co do zasady zgodnie z procedurami, jednak miały miejsce istotne nieprawidłowości podczas liczenia głosów, co każe wątpić w obiektywność liczenia głosów i ogłoszenia wyników.
Według Margarety Cederfelt, specjalnego koordynatora OBWE i szefowej krótkoterminowej misji obserwatorów OBWE, w czasie wyborów „nie przestrzegano zobowiązań demokratycznych”. Jej zdaniem istnieje ryzyko „przekształcenia wyborów w formalność”.
– Prerogatywy i niezależność parlamentu są ograniczone, a podstawowe swobody obywateli i kandydatów są naruszane – stwierdziła koordynatorka obserwatorów.
Milicja pozwala fałszować wybory na Białorusi
"Nie mogę milczeć, gdy ktoś popełnia przestępstwo" – o wyborach parlamentarnych 2019 na BiałorusiLiczby: NGO "Prawo wyboru"
Opublikowany przez Biełsat po polsku Poniedziałek, 18 listopada 2019
Przedstawiciele organizacji międzynarodowych podkreślili, że Białoruś nie zrealizowała ich rekomendacji z poprzednich wyborów w 2016 r. dotyczących m.in. poprawienia procedur i zwiększenia ich przejrzystości, dopuszczenia opozycji do komisji wyborczych, utworzenia scentralizowanego rejestru wyborców oraz zapewnienia jawności procesu liczenia głosów.
– Baza prawna, na której opierała się ta kampania, nie zagwarantowała przeprowadzenia wyborów zgodnie ze standardami międzynarodowymi – oceniono.
Organizacje międzynarodowe po raz kolejny zaznaczyły, że „tylko Białoruś może decydować o wyborze swojego systemu politycznego i wyborczego”, jednak jest członkiem rodziny europejskiej i stąd oczekiwanie, że będzie przestrzegać międzynarodowych standardów wyborczych.
Obserwatorzy wskazali także, że podstawowe swobody są ograniczone ze względu na „bariery dla rejestracji partii politycznych, opłaty za przeprowadzanie masowych zgromadzeń i ograniczenie miejsc ich organizacji, odpowiedzialność karną za pomówienie”.
Kolejne problemy, na które zwrócili uwagę obserwatorzy, to mało widoczna kampania wyborcza, pozbawianie kandydatów rejestracji z błahych powodów, a także ograniczony pluralizm w środkach masowego przekazu, wynikający z dominacji mediów państwowych i przepisów umożliwiających zastraszanie niezależnych dziennikarzy.
– Uczestnicy procesu politycznego nie mieli w istocie równych możliwości, co doprowadziło do wyborów, w których de facto nie było alternatywy – ocenił szef delegacji ZP OBWE Dimitr Bushati.
– Duży udział mediów państwowych, presja na media niezależne, blogerów i innych niezależnych komentatorów ograniczają wolność słowa – oceniła Corien Jonker, która kierowała misją ODIHR OBWE.
W międzynarodowej misji obserwatorów uczestniczyło 437 osób z 45 krajów, w tym 342 z ramienia ODIHR OBWE, 69 – z ZP OBWE i 26 z Rady Europy.
O 110 miejsc w Izbie Reprezentantów, izbie niższej białoruskiego parlamentu, ubiegało się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji. Izba Reprezentantów jest wybierana na cztery lata w wyborach jednomandatowych. Uprawnionych do głosowania było 6,9 mln osób.
Zasadniczy dzień głosowania – niedzielę – poprzedziło pięciodniowe głosowanie przedterminowe, w którym frekwencja wyniosła ponad 35 proc.
Według oficjalnych danych ogólna frekwencja wyniosła w niedzielę 77,22 proc. Ostateczne wyniki mają zostać ogłoszone 22 listopada. Do parlamentu nie dostali się przedstawiciele opozycji.
Wcześniej w poniedziałek swoją ocenę organizacji i przebiegu wyborów ogłosiły misje poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw i Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Według nich wybory były „konkurencyjne i przejrzyste, przeprowadzone zgodnie ze standardami demokratycznymi”.
pj/belsat.eu wg PAP