Białoruskie pieśni o strzale pamiętają czasy przedchrześcijańskie. Przetrwały w dolinie rzeki Soż na wschodniej Białorusi, gdzie co roku wykonywane są podczas obrzędu Pochowania Strzały. Ta wyjątkowa tradycja jest powodem do dumy mieszkańców okolicy.
W latach 80. ukazał się winyl z pieśniami ze wsi Staubun na południowym-wschodzie Białorusi. Kobiety ze wsi stały się sławne, były zapraszane na koncerty w całym ZSRR. Podróżowały od Moskwy do Wilna. Dziś zespół Staubunskija Wiaczorki przeżywa obecnie drugi szczyt popularności.
– Śpiewamy pieśni z naszej miejscowości. To pieśni obrzędowe, bożonarodzeniowe, wywołujące wiosnę, weselne, żniwne. Są też „strelne pieśni” (śpiewane podczas obrzędu Pochowania Strzały). Innych pieśni nie śpiewamy – mówi Swiatłana Paraszczanka, kierowniczka zespołu Staubunskija Wiaczorki.
– Śpiewały je nasze matki. To dawne, pradawne pieśni. Śpiewamy je tak, jak nasze matki. To dar od naszych przodków, które przekazały nam nasze matki. A my przekazujemy je dalej – mówi Uljana Aniśkowa.
W 2009 r. Biełsat wyprodukował dokument o starożytnym obrzędzie:
https://naviny.belsat.eu/pl/films/140/
– Tamten skład zespołu dawno już wymarł. To były kobiety obdarzone takimi głosami, takie piękne. A teraz nie ma już tego, co było wcześniej. Ale dobrze, kontynuujemy ich dzieło.
Staubunskija Wiaczorki najbardziej znane są z tego, że w repertuarze mają „strelnyja pieśni”. Wcześniej wykonywane były w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego, podczas starodawnego białoruskiego obrzędu Pochowania Strzały. Był on powszechny w dolinie rzeki Soż. We wsi Staubun, gdzie działa zespół, zachował się do dziś.
– W Staubunie odprawia się go może nawet od założenia wioski – mówi Swiatłana Paraszczanka. – Przyjeżdża do nas bardzo dużo osób, które są zainteresowane obrzędem.
– Przyjechałam z daleka. Znad Oceanu Spokojnego, z Kalifornii, gdzie mieszkam. Pierwszy raz próbowałam tego tradycyjnego gardłowego śpiewu. A jutro będę miała możliwość zaśpiewać z babciami, które śpiewają ta całe życie – opowiada Nadzieja Norton.
Mieszkańcy wsi Staubun wierzą, że Pochowanie Strzały odciągnie od ich domów i rodzin błyskawice. Jedna ze starszych mieszkanek wsi opowiada legendę o powstaniu pieśni.
– Zobaczyli świat i wymyślili pieśń. Zaczęli chodzić korowodem, żeby Boga prosić. Wyszedł Bóg na niebiosy, złapał żyto za kłosy. Żeby był urodzaj, dużo chleba i soli na stole, wszystkiego do woli.
Nadzieja Norton z Kaliforni twierdzi, że wspólny śpiew jest doznaniem transcendentalnym.
– Gdy zaczynasz śpiewać, w pewnym momencie trafiasz w zupełnie inną przestrzeń. Ona nie znajduje się tu. Niby idziesz, ale masz wrażenie, że lecisz. No i ten rezonans, który powstaje podczas śpiewu, jest niewiarygodnym doznaniem. To taka więź przez stulecia.
pj/belsat.eu