Nowy Parlament Europejski nie będzie łatwy dla Putina


Mimo sporej grupy antyunijnych i prorosyjskich populistów, w nowym Europarlamencie przeważają posłowie niechętni wobec polityki Putina. Kreml będzie grał na skłócenie UE i USA.

Rosyjskie media z zadowoleniem podkreślają, że do nowego Parlamentu Europejskiego weszło tak wielu eurosceptyków i nacjonalistycznych populistów. Ale w rzeczywistości krajobraz polityczny po wczorajszych wyborach w Europie nie wygląda dla Rosji tak różowo, jak tego Moskwa oczekiwała. Wbrew powszechnym obawom antyeuropejscy populiści wcale nie zawojowali parlamentu. Nie udało im się przejąć 1/3 mandatów.

A to był ich plan minimum. Antysystemowa koalicja zbudowana wokół włoskiej Ligi, francuskiego Zgromadzenia Narodowego, czy Alternatywy dla Niemiec będzie miała zaledwie ok. 175 mandatów. To na tyle dużo, by głośno krytykować unijną politykę. Ale za mało, by ją skutecznie torpedować. Partie, które chwalą Władimira Putina i występują przeciw sankcjom na Rosję, oraz akceptują rosyjską politykę ekspansji pozostają jedynie krzykliwym marginesem. Choć szerszym niż niegdyś. Moskwa może się więc niepokoić, bo Europejczycy w większości zatamowali marsz prokremlowskich ugrupowań. A oprócz tego wybrali polityków zdeterminowanych, by blokować politykę Putina.

Eko-przeszkoda

Nie wiadomo jeszcze jak uformuje się rozdająca karty w parlamencie europejskim koalicja. Choć rządząca do tej pory Europejska Partia Ludowa (EPP) grupująca partie chadeckie i centrowe straciła 40 mandatów, nadal będzie największą frakcją. Ale jej 175 głosów to za mało. Na kolejnych miejscach są mocno osłabieni socjaldemokraci, ale i ci którzy odnieśli spory sukces we wczorajszych wyborach: liberałowie i zieloni. W sumie lewica z liberałami i zielonymi mogłaby zawiązać koalicję.

Tak wygląda podział mandatów w nowym parlamencie europejskim po wczorajszych wyborach. źródło: europeelects.eu

Ci ostatni mogą być bardzo ważnym składnikiem każdej formującej się koalicji. Tak, czy inaczej bardzo duży wpływ na europejską politykę uzyskają politycy, dla których priorytetowe są hasła ochrony środowiska. A to nie jest dobra wiadomość dla Władimira Putina.

– Jako Zieloni zawsze byliśmy przeciwni Nord Stream 2. Te projekt od samego początku był zły. Nakładamy na siebie obowiązek kupowania rosyjskiego gazu na następne dekady, a wielu naszych europejskich partnerów uznaje to za prowokację – mówiła w wywiadzie dla Die Welt Katrin Goring-Eskardt, jedna z liderek niemieckich Zielonych.

Europosłowie Zielonych jeszcze w starym europarlamencie wspierali polskie inicjatywy sprzeciwiające się budowie Nord Stream 2 i próbujące go zablokować.

Trudny parlament

W nowym Parlamencie Europejskim Rosji nie będzie łatwo wpływać na kluczową dla niej sprawę: zniesienie sankcji. Owszem, Rosja będzie próbować forsować takie idee poprzez przyjaznych jej eurosceptyków. Póki ci pozostaną w mniejszości, nie będzie jednak na to szans. Zdecydowana większość pozostałych europosłów jest nastawiona na przedłużanie sankcji za agresję na Ukrainie.

W dodatku nowy parlament będzie bardzo skupiony na reformie Unii Europejskiej i wyjściu z kryzysu po Brexicie. To nie są dobre wieści dla Moskwy, która chętniej widziałaby UE pogrążoną w kryzysie, słabą i niespójną. Dlatego Kreml obierze strategię na pogłębianie konfliktów Europy z USA.

– Europejscy wyborcy głosują na kwitnącą Europę (…). Taką Europę chce widzieć również Rosja. Ślepe wsparcie kursu narzuconego Europie zza oceanu, antyrosyjskie wypady i prowokacje powinny odejść do przeszłości – tak skomentował eurowybory dziś pierwszy, ważny rosyjski polityk, Wiaczesław Wołodin – przewodniczący Dumy Państwowej.

To zapowiedź tego, jak Moskwa będzie próbować rozgrywać choćby plany wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego. Podobnie, jak popularne wśród wielu nowych polityków europarlamentu idee ochrony europejskiego rynku, mogą one napotkać opór z USA.

Tak samo może być z wspieraniem Ukrainy. Rosja będzie widziała szansę na wbijanie klina między Europą a Ameryką. Na razie Kreml poczeka, jak ułoży się nowa, rządząca w UE koalicja.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności