Nowy korpus reaktora białoruskiej elektrowni atomowej zaczepił o słup trakcyjny


O prawdziwym pechu mogą mówić budowniczowie pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej. W lipcu br. korpus upadł na ziemię podczas montażu. Wczoraj podczas manewrów przewożone koleją nowe urządzenie zawadziło o słup elektryczny.

O incydencie poinformowała dyrekcja budowy elektrowni:

„Podczas operacji manewrowych na stacji Białoruskiej Kolei – Słaunaje doszło do nieznacznego zetknięcia metalowego płaszcza ochronnego ładunku wielkogabarytowego (korpusu reaktora dla Elektrowni Atomowej) ze słupem sieci elektrycznej.

Według przedstawicieli wykonawcy, na korpusie nie znaleziono śladów uszkodzeń.

Roczne opóźnienie w terminie uruchomienia elektrowni jest związane z wypadkiem, do którego doszło na budowie. 10 lipca ważący 334 tony korpus reaktora zerwał się z mocowań i upadł podczas instalacji. Białoruskie władze najpierw milczały na temat incydentu. Gdy jednak fakt został ujawniony przez aktywistę protestującego przeciwko budowie, dopiero po dwóch tygodniach przyznały się do wystąpienia problemów.

Początkowo również rosyjski podwykonawca twierdził, że nic takiego się nie stało, ponieważ reaktor nie uległ uszkodzeniu, lecz została starta tylko farba na jego obudowie. Wkrótce jednak agencja Rosatom pod naciskiem białoruskich władz zgodziła się na wymianę obudowy, która zostanie ponownie zamontowana pod koniec roku.

Pierwsza białoruska elektrownia atomowa powstaje w pobliżu miasta Ostrowiec w obwodzie grodzieńskim. Jest oddalona jedynie o 50 km od Wilna i ok. 250 km. od granic Polski.

Jb/ www.belsat.eu/pl/

Aktualności