Niszczenie wolności słowa zaczęło się w Grodnie FOTOREPORTAŻ


Od końca ZSRR miasto nad Niemnem było miejscem walki o wolność słowa. Tu także zaczęły się pierwsze represje za rządów Łukaszenki. Biełsat przypomina historię końca swobody wypowiedzi w Grodnie.

Pierwsze pokazowe procesy za obrazę prezydenta, zatrzymania, rewizje i protesty na znak poparcia dla niezależnych dziennikarzy. W czasach, gdy Alaksandr Łukaszenka umacniał swoją pozycję przywódcy Białorusi, niezależne media z Grodna jako pierwsze poznały smak represji, które potem zalały cały kraj.

Okazją do przypomnienia historii wolności słowa w Grodnie stało się wydanie kalendarza, którego każda strona opisuje jeden epizod z dziejów niszczenia niezależnego dziennikarstwa za czasów Łukaszenki. Przekartkowaliśmy go i wybraliśmy kilka stronic, które opowiadają o sprawach, o których słyszał cały kraj.

Paweł Mażejka podczas prezentacji kalendarza w Centrum Życia Miejskiego w Grodnie. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Pierwszy wyrok za obrazę prezydenta

Nękanie gazety „Pahonia” (od godła Pogoń), która wychodziła w latach 1992-2001, obserwował cały świat. Tytuł, który pojawił się jako zachodniobiałoruska gazeta regionalna, szybko stała się ogólnonarodowym pismem społeczno-politycznym o nakładzie dochodzącym do 17 tys. sztuk.

12 listopada 2001 roku Najwyższy Sąd Gospodarczy zamknął gazetę. Kilka miesięcy później redaktor Mikoła Markiewicz został skazany na dwa i pół roku pozbawienia wolności, a dziennikarz Paweł Mażejka na dwa lata więzienia – uznano ich winnymi obrazy prezydenta. Markiewicz został osadzony w Osipowiczach, Mażejka w Żłobinie. Akcje solidarności z dziennikarzami trwały aż do ich wyjścia na wolność.

Szefowa grodzieńskiej filii Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) Wolha Korsun. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Belsat.eu

Dwa lata więzienia za wiersz o Łukaszence

W połowie pierwszej dekady XXI wieku Grodnem, jak i cała Białorusią, wstrząsnęły protesty przedsiębiorców, którym władze po raz kolejny starały się związać ręce. W Grodnie demonstracjami kierowali Walery Lewanieuski i Alaksandr Wasiljeu. 1 maja 2004 roku Lewanieuskiego aresztowano podczas mitingu, którego uczestnicy domagali się dymisji Alaksandra Łukaszenki. Obu „prowodyrów” skazano na dwa lata pozbawienia wolności. Sąd uznał ich za winnych publicznego zniesławienia prezydenta – dowodem była ulotka wzywająca mieszkańców do wyjścia na pochód pierwszomajowy. Śledczym nie spodobał się wydrukowany na niej wiersz o Łukaszence.

Walery Lewanieuski wyszedł na wolność 15 maja 2006 roku, Alaksandr Wasiljeu skorzystał z amnestii 7 lipca 2005 roku.

Prezentacja kalendarza w Centrum Życia Miejskiego w Grodnie. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Krach na giełdzie informacji

17 października 2004 roku na Białorusi odbyło się głośne „referendum”, które pozwoliło Łukaszence pełnić nieskończoną ilość kadencji prezydenckich. We wrześniu tego samego roku Alena Raubeckaja, redaktor naczelna gazeta „Birża infarmacyi” (Giełda Informacji) umieszcza tekst zatytułowany „Zdrada w imieniu ludu. Pisze w nim:

„Referendum (a bez niego trzeciej kadencji nie będzie), ogłoszone przez pana prezydenta, to wyzwanie rzucone społeczeństwu. Trzeba nie tylko nie mieć sumienia, ale i posiadać „pańską” pogardę dla „plebsu”, absolutną pewność, że plebs niczego rozumie i o niczym nie decyduje.”

Na tej podstawie prokuratura wszczyna sprawę o obrazę prezydenta. Raubeckiej groziło wiele lat więzienia. Początkowo sąd uznaje, że dziennikarka obraziła honor osobisty i urząd prezydenta. Jednak ostatecznie sprawa kończy się grzywną. Ofiarą pada „Birża infarmacyi”.

Kalendarz poświęcony 35-leciu wolnej prasy w Grodnie. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Co począć z malarzem-wolnomyślicielem?

2 marca 1999 roku milicja i KGB wpadają jednocześnie do redakcji „Pahoni”, stowarzyszenia „Ratusza” i grodzieńskiego Teatru Lalek. Czego szukają służby? Mieszkanie malarza Alesia Surawa zostaje przewrócone do góry nogami w poszukiwaniu „materiałów informacyjnych” związanych z alternatywnymi wyborami, karykatur i nielegalnych druków.

Aleś Surau w latach 1995-1998 stworzył dziesiątki karykatur, które „rozrywały szablon”. Były tak odważne, że grodnianie wycinali je z gazet i rozpowszechniali dalej. Prześladowanie artysty trwało kilka miesięcy. Dzięki międzynarodowemu wsparciu pozostał na wolności, jednak pracownię i tak stracił.

– To właśnie na grodzieńskich mediach wypracowano mechanizmy represji, które potem zastosowano na całej Białorusi. Tu zaczęła się informacyjna czystka i staramy się na różne sposoby zachować pamięć o niej – mówi szefowa grodzieńskiej filii Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) i inicjatorka wydania kalendarza Wolha Korsun.

Wraz ze zmianą technologii i przejściem wolnej prasy do Internetu, władze nie zrezygnowały z represji. Latem tego roku mieszkania grodzieńskich współpracowników Biełsatu znowu przeszukiwała milicja. A miesiąc temu operator i rockman Aleś Dzianisau został ukarany za udostępnienie postu w sieci społecznościowej.

Wiadomości
Grodno: pierwsza wystawa na Białorusi, poświęcona wolności słowa
2018.03.13 19:41

Paulina Walisz, pj/belsat.eu

Aktualności