Niedziela Palmowa: Historia czterech grodzieńskich sióstr-palemkarek


Na Białorusi Niedziela Palmowa nazywana jest niekiedy Niedzielą Wierzbową – bo wierni przynoszą najczęściej do kościoła przystrojone gałązki wierzby.

Katolicy świętują Niedzielę Palmową.
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Szczególnie Grodno słynie z najładniejszych na Białorusi palemek nazywanych też „wierbami” czyli wierzbami. Koło kościołów od rana kwitnie palemkowy handel – dziesiątki kobiet sprzedają palemki “do wyboru, do koloru”.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Grodzieńskie palmy trafiły na listę dziedzictwa kulturowego Białorusi. Te najładniejsze i najbardziej znane są wytwarzane przez cztery siostry Sarosiek: Dominikę Czesławę, Wandę i Danutę.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Dla rzemieślniczek Niedziela Palmowa to najważniejszy dzień, do którego przygotowują się przez cały rok.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Pierwszą spotkaliśmy panią Dominikę, która do swojej pasji zachęciła pozostałe siostry Sarosiek. Kobiety ustawiły swoje stoisko pod kościołem franciszkanów.

Grodzieńskie palmy sióstr Sarosiek.
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

– Nasza rodzina była bez fanatyzmu, ale religijna. Ojciec miał „złote ręce”. Szył buty i wszystko mógł zrobić. I mama też, jak mówią, była i do tańca, i do różańca. Razem z mamą robiliśmy te palemki, pomagałyśmy jej, a potem zanosiłyśmy do święcenia. Pamiętam, jak bałam się tam chodzić, bo pod kościołem stali chłopcy i smagali nas witkami. „Wierzba bije, nie zabije, za tydzień Wielki Dzień” – krzyczeli – opowiada kobieta.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

W czasie komunizmu, aż do czasów pierestrojki, palemki robiono potajemnie. Sowieckie władze nie pozwalały na odwiedzanie kościoła.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

– Straszne to były czasy. Wszystko było zabronione. Tylko już potem za Gorbaczowa pojawiła się możliwość normalnego chodzenia do kościoła. I wtedy zauważyłam, że nasze palemki są takie jakby trochę ładniejsze od pozostałych i postawiłam je robić na sprzedaż. I już wtedy zaczęto nas traktować nie jako spekulantów, a rzemieślników. Zaczęłyśmy same uprawiać zioła, zbierać je w lesie czy na polu. Tu pszenica, tam żyto, owies, suche kwiaty, tymotka, oset, którym kiedyś kobiety okadzały dzieci, by uchronić je od koszmarów.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Jednak głównym atrybutem każdej grodzieńskiej palmy, w odróżnieniu od ich wileńskich, czy nawet polskich odpowiedników, są trzy gałązki wierzby symbolizujące Trójcę Świętą.

Dominika Sarosiek.
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

– Oto palemka – dzieło mojej wyobraźni. Gałązki to droga do Boga, serce z ziół to miłość do Boga, bliźniego i samego siebie. Trzy kolory są jak z sygnalizatora ulicznego. Na czerwonym zatrzymujemy się, żółtym – rozmyślamy, na zielonym ruszamy. Dokąd? Szukanie sensu życia symbolizuje ósmy kolor tęczy – opowiada o symbolice swojej palmy pani Dominika – chcę podarować pani tę palemkę, żeby sobie pani pomyślała, że to nie tylko symbol religijny, ale i tego, że trzeba czynić dobro i dla tego powinien żyć człowiek – dodaje z uśmiechem.

Dominika Sarosiek, grodzieńska rzemieślniczka, jedna z czterech sióstr wytwarzających „grodzieńskie wierzby”.
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

„Stawiali wierzbę na oknie, by chroniła od pioruna”

Drugą z sióstr Sarosiek znaleźliśmy pod grodzieńską Farą na placu Sowieckim.

Czesława Saraosiek.
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

– Wierzba to jedno z pierwszych drzew, które zielenieje na wiosnę. Poświęconą palmę zanosimy do domu i stawiamy na oknie, by broniła nas od pioruna. Tak robiła jeszcze nasza matka. Ale przede wszystkim trzeba wierzyć, bo bez wiary sama wierzba nie ma mocy. To po prostu symbol. Kiedyś również kładliśmy wierzbę za święty obraz. Zachowywaliśmy ją przez cały rok i zanosiliśmy do kościoła na Środę Popielcową. Ksiądz je palił, a potem tym popiołem sypał głowy – opowiada pani Czesława. Mieszkaliśmy pod Grodnem we wsie Kaplica Wielka, której już nie ma. Tam dziś jest zakład azotowy – dodaje.

Zdj. Wasyl Małczanau/belsat.eu

W tym roku udało się nam porozmawiać tylko z dwiema siostrami Sarasiek. Trzecia siostra sprzedaje palmy przed kościołem w podgrodzieńskiej wsi Wiszniówka, a czwarta została w domu.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Niedziela Palmowa jest świętem ustanowionym na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy.

Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu
Zdj. Wasil Małczanau/belsat.eu

Paulina Walisz, jb/belsat.eu

Aktualności