Wiceszef tzw. milicji ludowej z Ługańska Witalij Kisieliow miał nie przeżyć przesłuchania przez niedawnych towarzyszy broni.
Kisieliow (pseudo „Komunista”) pod koniec września ub.r. został oskarżony o próbę przewrotu w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej i aresztowany. Stało się to po nieudanej próbie zamachu bombowego na jej przywódcę Igora Płotnickiego.
Pierwsze pogłoski o śmierci „Komunisty” pojawiły się jeszcze zeszłą jesienią, jednak władze separatystów zapewniały, że to kłamliwe plotki rozpowszechniane przez ukraińską propagandę. Jeszcze w styczniu tego roku prokuratura ŁRL zapewniała, że Kisielow „przebywa w miejscu gwarantującym mu życie i zdrowie”.
Teraz wcześniejsze doniesienia potwierdzają jednak już rosyjskie media, które twierdzą też, że śledczy rzekomo prowadzący sprawę Kisielowa dopuścili się mistyfikacji. Na opublikowanym wideo z przesłuchania podejrzanego miał być nagrany nie on, ale jego brat, który zresztą nie wypowiedział podczas nagrania ani jednego słowa.
„W rzeczywistości „Komunistę” zabito od razu po pierwszym przesłuchaniu. Kiedy z nim rozmawiano, to nazwijmy to tak – przestarano się. I dlatego zmarł. Kisielowa próbowano odratować, ale się nie udało” – cytuje gazeta.ru swoje źródło w organach siłowych ŁRL.
cez, belsat.eu/pl wg gazeta.ru