Nie tylko ziemniakiem Białorusin żyje. Białoruska kuchnia dawna


[vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=e-nT0FaEepM&feature=youtu.be”][vc_column_text]

Białoruska kuchnia, to nie tylko ziemniaczane draniki. Na Festiwalu Kuchni Narodowej w parku historycznym Suła pod Mińskiem w ten weekend rozstawiono wiejski festyn – z kiełbasą, duszoną kapustą i miedowuchą.

Według kucharzy, ani draniki (placki ziemniaczane – przyp.red), ani kałduny nie są potrawami historycznie białoruskimi. Tak wszechobecne w białoruskiej kuchni ziemniaki przywieziono na Białoruś dopiero w XVIII wieku dzięki ostatniemu królowi Rzeczpospolitej Obojga Narodów Stanisławowi Poniatowskiemu. Z kolei tradycyjne kołduny – małe pierożki z mięsno-cebulowym farszem, trafiły na białoruskie stoły z kuchni tatarskiej. Jakie więc potrawy były od wieków na stołach za Bugiem?

„Teraz będę gotować czarną polewkę. Jest to zupa, którą gotuje się na boczku, warzywach i świńskiej krwi. To bardzo tradycyjne białoruskie danie. Swojego czasu gotowano ją, gdy chciano odprawić zalotnika”, – opowiada Aliakandr Czykilieuski z gildii szefów kuchni.

Organizatorzy kulinarnego święta – projekt „Folwark Słońca” i Park Suła – nieprzypadkowo wybrali listopad dla wspólnej uczty pod goły niebem, nie bojąc się możliwej złej pogody. Jest to bowiem czas, gdy skończyły się już letnie święta, a jeszcze nie zaczęły zimowe, a chęć do spotkań i zabawy dalej drzemie w narodzie.

Gości w Sule zebrało się tylu, że by poczęstować się szlacheckim jadłem, trzeba było odczekać w zupełnie nieszlacheckiej kolejce.

NCh, PJr, belsat.eu

Aktualności