„Narodny Albom” będzie wystawiony w białostockiej Operze


W przededniu swojego 20-lecia kultowy „Narodny Albom” (Album Ludowy) stanie się spektaklem muzycznym. Biełsat jest autorem idei i producentem przedsięwzięcia.

4 września w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku, w ramach festiwalu „Wschód Kultury. Inny wymiar” odbędzie się premiera spektaklu „Narodny Albom. 20 lat”. Autorem scenariusza jest Matwiej Samburau, autor wielu klipów zespołów Lapis Trubieckoj, The Toobes, Bez Bileta oraz reżyser cyklu satyrycznego „Sasza i Siroża”. W Polsce przedstawienie będzie będzie Konrad Smuga.

Organizatorzy obiecują, że głównymi bohaterami będą zarówno uczestnicy słynnego albumu sprzed 20 lat – ok 25 osób – ale również nowi ludzie.

Główne wydarzenie muzyczne lat 90.

„Narodny Albom” został nagrany w 1997 r. w byłym studiu legendarnego Radia 101,2 i stał się jednym z największych wydarzeń kulturalnych niepodległej Białorusi: zjednoczył nie tylko ponad dwudziestu jego twórców, ale i tysiące słuchaczy w całym kraju.

Np. nauczyciel języka białoruskiego Siarhiej Skurat w poświęconym albumowi filmie „Szlach da mroi” (Droga do marzenia) przypomina, że piosenki z albumu były wówczas fantastycznym odkryciem: można było je śpiewać, czytać i opowiadać. Sam Siarhiej nie raz brał na swoje lekcje gitarę.

I nie da się zliczyć, ile dzieci w całym kraju śpiewało „Nauczyciela Rahojszę” na lekcjach języka białoruskiego, historii i muzyki. Gwoli sprawiedliwości należy zaznaczyć, że białostocka premiera będzie drugą próbą przeniesienia płyty na scenę: po raz pierwszy spektakl na motywach „Narodnego Albumu” wystawili uczniowie „podziemnego” liceum im. Kołasa w Mińsku.

Powstał z braku pieniędzy

Album zasłużył na swoją nazwę.

„Podczas nagrania przyklaskiwali i przytupywali nie tylko muzycy oraz pracownicy Radia 101,2, ale także ochroniarze ze studia oraz jacyś lewi ludzie. Przychodziłem do nich i poiłem, drażniłem koniakiem. Tak czy owak, w procesie tworzenia albumu wzięło udział ok. 25 osób” – wspomina tę pracę Aleksander Pamidorau, który wykonał w albumie ludową piosenkę żydowską „Lomir zich Iberbetn”.

Ten zespołowy duch spontanicznej twórczości jednoczył wszystkich twórców i po 10 latach od nagrania. I chyba zjednoczy też dziś.

„Dla mnie „Narodny Albom” pozostanie wyspą szczerości, kiedy absolutnie obcy ludzie stają się w Narodnym Albomie jedną rodziną – mówiła o nim Kasia Kamockaja, która dała płycie główny głos kobiecy.

Stary, dobry „Narodny Albom” na nowym poziomie

W trzymaniu się razem takiej ilości absolutnie różnych ludzi i stworzeniu albumu – ikony, paradoksalnie pomógł muzykom brak pieniędzy i jakiejkolwiek dyscypliny.

„Nikt nie bał się robić czegoś głupkowatego. Michał Aniemapdystau pisał po prostu bez przerwy pomiędzy zasadniczą pracą i pracą nad projektami. Myślę, że nie bardzo redagował teksty. Naszym zadaniem było nie zepsuć jego tekstów naszymi trzema akordami. Wszystko robiło się tak po wariacku, czasem graliśmy zupełnie nie w temat, nie przejmowaliśmy się tym, jak będzie brzmieć ta czy inna muzyka. Wszyscy byli na wielkim luzie” – wspomina Lawon Wolski.

Zapowiada on, że wrześniowa premiera nie będzie pod względem koncepcji zbytnio odróżniać się od oryginału.

„Tym razem będzie grać cała orkiestra – 20 muzyków. Bo wszystko musi dziać się w białostockiej operze, a to wielka pod względem rozmiarów i możliwości technicznych scena. Na Białorusi nic podobnego nie ma. Dlatego poszerzyliśmy skład uczestników i będziemy robić nowe aranżacje piosenek. To będzie ten sam stary, dobry „Narodny Albom”, ale znacznie wyższym poziomie” – obiecuje Wolski.

Spektakl „Narodny Albom. 20 lat” stanie się częścią festiwalu „Wchód Kultury. Inny Wymiar”, koordynowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury oraz Narodowe Centrum Kultury, przy wsparciu portalu kulturadostepna.pl. Koproducentem widowiska jest Narodowy Instytut Audiowizualny.

Impreza odbędzie się w trzech największych miastach wschodniej Polski – Rzeszowie, Lublinie i Białymstoku – z udziałem artystów i muzyków z krajów Partnerstwa Wschodniego – Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy.

Tradycyjna cecha wszystkich wydarzeń festiwalu to brak biletów: wejście na seanse kinowe, spektakle i koncerty jest bezpłatne.

DD, belsat.eu

Aktualności