Białoruski prezydent odwiedził Miński Zakład Ciągników Kołowych MZKT, fabrykę produkującą specjalistyczne platformy transportowe głównie na potrzeby zbrojeniówki.
Łukaszenka zapowiedział swoją wizytę we flagowym przedsiębiorstwie państwowym jeszcze sobotę. Skarżył się, że wrogie siły buntują „kolektywy pracownicze”.Prezydent przybył do zakładu na pokładzie helikoptera w towarzystwie swojego najmłodszego syna Koli.
Łukaszenka, jak pisze państwowa agencja Biełta, powiedział podczas spotkania z robotnikami, że gdy w jakimś przedsiębiorstwie strajkuje 150-200 ludzi nie oznacza to jeszcze strajku generalnego. Dodał, że on „zły prezydent” prowadził politykę utrzymywania zbędnych miejsc pracy, żeby „nie wyrzucać ludzi na ulicę”.
– Trzeba od tego odchodzić. Kto chce, niech pracuje. Jak nie chce, to go nie zmusimy – dodał.
Odniósł się też do postulatów powtórzenia wyborów:
– Przeprowadziliśmy wybory. I dopóki mnie nie zabijecie, innych wyborów nie będzie.
W sieci pojawiły się nagrania ze spotkania, na których widać jak robotnicy w czasie wystąpienia Łukaszenki skandują „odejdź”, „hańba”. A Łukaszenka przyjmuje te słowa z niedowierzaniem, mówiąc o zdradzie.
Ostatecznie białoruski prezydent po godzinie opuścił fabrykę, również na pokładzie helikoptera.
W czasie, gdy prezydent spotykał się z robotnikami MKTZ w stronę zakładu ruszyła 10-tysięczna kolumna pracowników Mińskiej Fabryki Traktorów i innych protestujących. Na wiecu, który odbył się pod murami fabryki obecna była też Maryja Kalesnikawa, członkini zjednoczonego sztabu opozycji. Powtórzyła żądania: dymisji Łukaszenki, wypuszczenia więźniów politycznych, wezwała przedstawicieli przedsiębiorstw do wyłonienia swojego przedstawiciela do rządu. Obecni skandowali pod adresem Łukaszenki „Odejdź”, „Nie jesteśmy owcami, jesteśmy ludźmi”.
Na Białorusi trwa strajk generalny, do którego przyłączyło się kilkanaście największych przedsiębiorstw, a także część załogi telewizji państwowej.
jb/ belsat.eu wg tut.by belta.by