Na rosyjski mundial gotowa jest armia prostytutek


Plakat do filmu “Interdiewoczka” (Dewizówka) z 1989 r., który jako pierwszy poruszył temat “walutowej prostytucji” w ZSRR.

Rosyjskie władze pokazowo walczą z prostytucją. W rzeczywistości to dziedzina usług, która jest do mundialu najlepiej przygotowana.

Według brytyjskiego dziennika Daily Mail co trzeci angielski kibic, który jedzie do Rosji na mistrzostwa świata marzy o pięknych Rosjankach. A właściwie o seksie z nimi. Nie inaczej jest pewnie z innymi kibicami.

Dobrze o tym wiedzą gangi działające w rosyjskim seks-biznesie. Od kilku miesięcy trwa prawdziwa mobilizacja. Do Moskwy i innych miast ściągają tysiące kobiet z Ukrainy, Mołdawii, republik Azji Środkowej, a także z Nigerii. Zdaniem obserwujących sytuację obrońców praw człowieka z petersburskiego Centrum Kryzysowego ds. Kobiet, właśnie z Afryki przyjeżdżają obecnie tysiące dziewczyn. Działające w Rosji nigeryjskie gangi nęcą je obietnicami ogromnych zarobków. Na miejscu pracują za darmo, odpracowując koszty podróży, albo dostają 500 rubli (ok. 30 zł) od klienta.

Dziesięciokrotny “wzrost podaży”

W Rosji pracuje 1,5 miliona prostytutek. W samym Petersburgu ilość ogłoszeń oferujących pracę w seks biznesie wzrosła z 800 do 8000 w ostatnich tygodniach. W Rosji prostytucja jest nielegalna, ale karana jest jedynie grzywną, jako naruszenie prawa. Co innego organizacja procederu. Za sutenerstwo można iść do więzienia. W serwisach informacyjnych rosyjskich stacji telewizyjnych niemal co tydzień pokazywane są obławy policji na prostytutki stojące przy podmiejskich drogach, lub naloty na agencje towarzyskie.

Często są to bardzo drastyczne sceny. Bicie i upokarzanie schwytanych kobiet, zmuszanie ich do przyznawania się do winy przed kamerą są na porządku dziennym. Czasami do akcji włączają się nacjonaliści, a najczęściej zwyczajni gangsterzy. Robią pokazową obławę, oficjalnie w interesie społecznym. I przeganiają np. rozebrane do naga prostytutki przez ulicę, lub golą im głowy na łyso. Najprawdopodobniej w ten sposób eliminowana jest konkurencja w seks biznesie, a ci którzy lepiej się opłacają mogą spać spokojnie.

Zatrzymane prostytutki w Saratowie

Rosyjskie władze rozpoczęły w ostatnich tygodniach bezprecedensową operację „oczyszczania” miast-gospodarzy piłkarskich mistrzostw świata. Oficjalnie nikogo nie wywozi się na „101 kilometr”. Tak określono akcję oczyszczania Moskwy przed igrzyskami olimpijskimi w 1980r. Wówczas bezdomnych, prostytutki i wszelki, niepewny element (także dysydentów), wywożono 100 kilometrów od stolicy.

Operacja pokazowa, choć dyskretna

Dziś jednak podobną operację prowadzi się po cichu Policja robi intensywne naloty na bardziej znane agencje towarzyskie i wyłapuje prostytutki bez prawa pobytu i pracy w Rosji (najczęściej pracują imigrantki) i prowadzi przyspieszoną deportację. W Kazaniu, gdzie ma grać polska reprezentacja, miejscowa policja wywozi bezdomnych i prostytutki do Nabiereżnych Czełnów, dużego miasta w regionie położonego w bezpiecznej, bo znacznej odległości od mundialowej stolicy Tatarstanu. Są to jednak akcje propagandowe.

W rzeczywistości wystarczy zajrzeć na strony z ogłoszeniami oferującymi seks-usługi. Są ich w każdym z rosyjskich, większych miast dziesiątki tysięcy. W Moskwie nawet setki tysięcy. A ostatnim czasie najczęstszym motywem ogłoszeń jest piłka i dziewczyny przebrane za piłkarki.

Michał Kacewicz, belsat.eu

Aktualności