Na aferze korupcyjnej w Kijowie skorzysta komik Wołodymyr Zełenśkyj


Recepta telewizyjnego showmana na sukces w wyborach jest prosta: mówi jak najmniej o polityce i udaje, że z politykami nie ma nic wspólnego. Dzięki temu według sondaży wygrywa ukraińskie wybory.

W ukraińskiej kampanii wyborczej wreszcie pojawiły się prawdziwe emocje. Dziś media odpaliły pierwszą, dużą aferę korupcyjną, która może poważnie zaszkodzić prezydentowi Petrowi Poroszence. I choć za wyciągnięciem afery mogą stać ludzie Julii Tymoszenko, to skorzysta na niej Wołodymyr Zełenśkyj.

Wg. wczorajszego sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii (KMIS) na komika chce głosować 26,4 proc., a na drugiego Petra Poroszenkę 18 proc. wyborców. Zaś trzecią Julię Tymoszenko wsparłoby 13,8 proc. głosujących.

Sondażowy blitzkrieg Zełenśkiego napędzany jest rosnącym zniechęceniem do całej klasy politycznej. Im więcej kłótni i emocji wśród polityków, tym bardziej korzysta komik, który prowadzi przedziwną kampanię wyborczą: polega ona na tym, że nic nie mówi, nie ogłasza programu i nie wypowiada się na temat bieżącej polityki. A jednak jego notowania rosną.

Kto okradł armię?

Dziś w Radzie Najwyższej (ukraińskim parlamencie) nie było litości dla Petra Poroszenki. Rzucili się na niego wszyscy szefowie frakcji. Wcześniej w programie pt. „Nasze pieniądze z Denysem Bihusem” dziennikarze śledczy opisali, jak Ihor Hładkowśkyj, syn Ołeha Hładkowśkiego, zastępcy sekretarza prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony sprzedawał ukraińskiej armii i premysłowi obronnemu części zamienne do sprzętu. Pochodziły z przemytu (m.in. z Rosji, z którą Ukraina toczy wojnę) i były sprzedawane po horrendalnie zawyżonych cenach.

W korupcyjny układ zamieszani byli najbliżsi współpracownicy prezydenta. Mało tego, w tym samym czasie Poroszenko chwalił się, że ukraiński przemysł obronny całkowicie uniezależnił się od części z Rosji.

– To, co znaleźli dziennikarze, podpada pod artykuł 111 Kodeksu Karnego Ukrainy. To zdrada państwa, celowo przeprowadzone przez obywatela Ukrainy działanie na szkodę suwerenności i terytorialnej jedności i bezpieczeństwa kraju! – grzmiała dziś z parlamentarnej mównicy Julia Tymoszenko.

Lider Partii Radykalnej Ołeh Laszko posunął się dalej i wzywał do rozstrzelania Poroszenki. W prezydenta uderzyła nawet frakcja Samopomoc lwowskiego mera Andrija Sadowego, domagając się od Poroszenki sprawozdania i wyjaśnienia zarzucanej mu korupcji.

– Pamiętajmy, że to nie pierwsza afera korupcyjna wokół armii, a trwa kampania wyborcza i licytacja na czarny PR i emocjonalne wypowiedzi – chłodzi nastroje Mykoła Kniażyćkyj, deputowany frakcji Front Narodowy i dodaje – Na wojnie Poroszenki z resztą sceny politycznej skorzysta Zełenśkyj.

Popularnego komika nie ma w parlamencie. Próżno szukać również jego komentarzy do bieżących afer korupcyjnych. On od dawna w swoich komediowych show w telewizji 1+1 wyśmiewa polityków i pokazuje, że wszyscy są skorumpowani. Teraz może tylko zacierać ręce.

Gdzie dwóch się bije…

Sztab Zełenśkiego lada dzień zacznie stawiać w całej Ukrainie billboardy. Ma ich być w sumie dwa tysiące i będą je zdobić proste hasła: „A to ja” lub „Oto Wołodymyr Zełenśkyj” . I zdjęcie uśmiechniętej twarzy komika. Na tle wszędobylskich billboardów z Julią Tymoszenką z hasłem „zmiany, których wszyscy oczekują”, czy Petrem Poroszenko i jego mottem: „prezydent jest tylko jeden”, te Zełenśkiego będą takie, jak cała jego kampania. Czyli maksymalnie dystansujące się od emocji politycznych. Za to skupione na popularności telewizyjnej gwiazdy.

– Im mniej Zełenśkyj mówi o polityce, tym lepiej dla niego – mówi politolog Wołodymyr Fesenko i dodaje – W tym również tkwi dla niego niebezpieczeństwo, że jednak w dniu wyborów jego młodzi fani albo zostaną w domu, albo pomyślą, że prezydent powinien jednak być politykiem, a nie gwiazdą telewizji.

Na razie jednak komik nie zamierza przestawać być przede wszystkim showmanem. Właśnie wygrał w sądzie z również kandydującą w wyborach dziennikarką Julią Łytwynenko. Równie popularna dziennikarka zarzucała komikowi, że łamie zasady przedwyborczej agitacji występując w swoim komediowym show „Kwartał 95” w telewizji 1+1. Ale sąd odrzucił wniosek i Zełenśkyj może występować w programie i naśmiewać się z innych polityków poza czasem antenowym przeznaczonym ściśle na agitację wyborczą.

Zagrożenie ze strony komika wreszcie zaczął zauważać prezydent Poroszenko. I Julia Tymoszenko. Socjologowie twierdzą, że to jej komik zaczął odbierać głosy. Z kolei sztab prezydenta zalewa internet filmikami, na których zza Zełenśkiego wyłania się oligarcha Ihor Kołomojśkyj. Sztabowcy prezydenta atakują komika, że jest jedynie marionetką oligarchy.

Ale teraz prezydent ma większe zmartwienie niż rosnące notowania telewizyjnego gwiazdora. Postawione mu zarzuty korupcji w armii poważnie uderzają w wizerunek wodza w wojnie z Rosją, który Poroszenko buduje w kampanii wyborczej. A Zełenśkyj nawet nic nie musi robić, by czekać na pojedynek w drugiej turze.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności