„My za Łukaszeneczkę naszego. Oj, to znaczy za Putinka!” Rosyjskie wybory na Białorusi


Putin oczami swoich wyborców

Biełsat zapytał Rosjan głosujących w Mińsku, na kogo głosują i dlaczego. Zobaczcie, jak odpowiadali.

Opublikowany przez Biełsat po polsku Niedziela, 18 marca 2018

Obywatele Federacji Rosyjskiej przekonywali nas, że oprócz Putina nie mają na kogo głosować, wyznawali mu miłość i wyklinali na wrogów. Nie przeszkadzało to jednak mylić go z prezydentem Białorusi.

Od 8. rano przed ambasadą Rosji w Mińsku gromadził się tłum. Mimo mrozu ludzie godzinami stali w kolejce, aby dostać się do lokalu wyborczego. Wiele drogich aut, panie – przeważnie w eleganckich futrach. Niektóre prowadzą ze sobą małe dzieci.

– Żeby odczuły atmosferę – odpowiadają na nasze pytanie.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Przed wejściem bramka do wyszukiwania metali i dwóch ochroniarzy przeszukujących torebki. Białoruscy milicjanci po cywilnemu też są w pobliżu. Nagle z ambasady wychodzi grupka 15 osób: wszyscy z nowiutkimi reklamówkami z napisem „Wybierz swoje jutro”. W środku – kubek i długopis.

– Wszyscy jesteśmy tu z własnej woli, nikt nas nie przekupywał i nie zmuszał do głosowania! – od razu broni się jedna z kobiet.

Zapytaliśmy ją tylko, dlaczego właśnie oni dostali upominki…

Po chwili pojawia się mężczyzna po cywilnemu i staje wprost przed obiektywem naszej fotoreporterki. Jedyne, co udaje się wyjaśnić to, że cała ekipa przyjechała z Łunińca. Grupka sprawnie pakuje się do granatowego busa i odjeżdża.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Dostać się do budynku ambasady można tylko z rosyjskim paszportem. Okazując kartę stałego pobytu na Białorusi nie da się zagłosować. Dziennikarze wchodzą na podstawie legitymacji prasowych. W środku wita wielka sala z przezroczystym sufitem i fontanną w centrum.

Tym, którzy już zagłosowali, wydaje się dwie wstążki – w barwach rosyjskiej flagi i czarno-pomarańczową, „gieorgijewską”. To wielka atrakcja dla dzieci, które dumnie wymachują nimi na wszystkie strony.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Chętnych częstuje się kawą, herbatą i wodą mineralną Borżomi. Tablica na ścianie oferuje jeszcze gorące pierogi po osetyńsku, ale samych pierogów jakoś nie widać.

– Nie popieram zasadniczo polityki Nawalnego, ale podoba mi się jak organizuje swoją działalność opozycyjną, z tymi filmami w YouTube… Sobczak to kobieta nie do polityki, bardziej pasuje do programu „Dom-2”. A Putin to najsensowniejszy kandydat. Główny plus Putina? Wojsko. Podniósł zdolność obronną Rosji.

To opinia Swietłany, która po raz pierwszy głosuje w wyborach. A jeszcze jedna wyborczyni dodaje:

– Pokój, spokój, nie ma wojny. A jakie są konflikty zbrojne, w których giną Rosjanie? Nie, jechać do Syrii zmusiła naszych sytuacja międzynarodowa, a nie Putin…

Inni przyznają: tak, w Rosji jest trudna sytuacja gospodarcza, ale to nie wina kierownictwa kraju.

– Wszystkiemu są winni Anglosasi – zapewnia nas starszy mężczyzna w czapce z karakułów. Przekonuje też, że polityka zagraniczna Kremla jest znakomita, a w końcu pyta nas: – A wy nie jesteście czasem z Ukrainy?

Jego kolega wyjaśnia zainteresowanie tą ostatnią kwestią:

– Nie mamy nic przeciwko Ukraińcom, tylko przeciwko ich rządowi. A Ukraińcy to bratni naród, jak i wy – Białorusini.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Wielu z głosujących mieszka na Białorusi od lat: z kartą stałego pobytu i rosyjskim obywatelstwem.

– Białoruś to moja była ojczyzna. Urodziłem się tu, ale całe życie pracowałem w Rosji i przeprowadziłem się tu dopiero na emeryturze – opowiada nam stojący w kolejce staruszek.

Obok gabloty z kandydatami kilka pań pije kawę. Prosimy je, aby wymieniły największą zasługę Putina za czasów jego ostatniej kadencji.

– Oczywiście, że Krym. Zwrot Krymu. Nie da się wyrazić słowami, co sam Sewastopol znaczy dla rosyjskiego serca – wzdycha jedna z nich.

Przed komisją wyborczą panuje ożywienie i zamieszanie. Wyborcy robią sobie zdjęcia co krok i dosłownie ze wszystkim: z urną do głosowania, z kartami do głosowania, z przyjaciółmi, z chorągiewkami, z obserwatorami… A propos, stół obserwatorów jest oddalony o jakieś 10 metrów od urn.

Cała sala jest pełna ludzi, a rzecznik prasowy ambasady Aleksiej Moskalow przyznaje:

– Takiej liczby ludzi nie pamiętamy ani z ostatnich wyborów prezydenckich, ani do Dumy Państwowej.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat
Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Obok fontanny dziarsko przechadzają się dwie babcie. Pytamy, na kogo głosowały i dlaczego:

– My na Łukaszeneczkę naszego! Oj, przepraszam, to znaczy na Putinka naszego! Bardzo kochamy Putina! On jest taki uroczy! Ech, szkoda, że tak daleko – nie mogę go uściskać!

Czytajcie również:

Tekst: Kacia Andrejewa, cez/belsat.eu

Zdjęcia: Iryna Arachouskaja

Aktualności