„Musimy poświęcić Dzień Kobiet”. Szwaczki ratują Białoruś


Tysiące białoruskich robotnic zostały skierowane do walki z koronawirusem. Państwowe szwalnie w pełni przestawiono na produkcję maseczek higienicznych. Mają ich uszyć miliony.

Zdj. Iryna Arachouskaja/Biełsat

Stachanowskie tempo: jedna maska na minutę

Po wiadomości, że na Białorusi zarejestrowano pierwszy przypadek SARS-CoV-2, maski higieniczne stały się prawie towarem codziennego użytku. Przynajmniej takie wrażenie odnosi się, widząc na drzwiach aptek tabliczki „masek nie ma”. W związku z tym państwowy koncern odzieżowy Biełlogpram przestawił 15 fabryk na szycie odzieży ochronnej.Wszystkie białoruskie szwalnie szyją teraz 550 tysięcy masek dziennie.

Jako pierwsza do walki z epidemią przystąpiła największa szwalnia w kraju – fabryka Sławianka w Bobrujsku. Gazowe maski najpierw szyły tam dwa zakłady, 200 kobiet. W lutym wyprodukowały ich już 400 tysięcy. Teraz produkcję powiększono dwukrotnie i skierowano do niej wszystkich pracowników.

Zdj. Biełsat

Biełsat rozmawiał ze szwaczką Nadzieją, która od wielu lat pracuje w Sławiance. Kobieta potwierdziła, że tempo pracy jest bardzo duże, a będzie jeszcze większe bo „dostaliśmy zamówienie na milion masek”.

Gazowe maski szyje się bardzo szybko, około minuty – powiedziała nam Nadzieja. Według szwaczki, trzyosobowa brygada szyje dziennie 700 masek. Ale wielkość produkcji stale rośnie, dlatego ludzie zostali wezwani do pracy w weekend i nawet w ustawowo wolny od pracy Dzień Kobiet. 8 marca jest w krajach byłego ZSRR świętem państwowym.

– Przedwczoraj było zebranie pracownicze. Powiedzieli nam, że w celu szycia masek fabryka wstrzymuje produkcję ubrań – powiedziała Nadzieja.

Pracownicy fabryki twierdzą, że Sławianka będzie szyła maski do końca marca, a pewnie także w kwietniu.

Zdj. Biełsat

80 tysięcy masek dziennie

To, że fabryka, której większość załogi stanowią kobiety, będzie pracowała także w Dzień Kobiet, potwierdziła także kierowniczka produkcji Iryna Iwanienka.

– Sytuacja w kraju jest bardzo napięta i musimy poświęcić Dzień Kobiet, musimy pracować, by uratować kraj – powiedziała kobieta.

Iwanienka zaznaczyła, że o ile jeszcze na początku lutego popyt na maski był minimalny, to dosłownie tydzień temu wzrósł na tyle, że potrzebna okazała się też praca w dni wolne. Ostatnim razem taka sytuacja miała miejsce w 2009 roku, gdy na Białorusi trwała epidemia świńskiej grypy.

– Zamówienia wpływają codziennie. Dzwoni minimum 30 organizacji i wszystkim regularnie wysyłamy część zapotrzebowania, od 70 do 80 tysięcy masek. Wszystko, co możemy wyprodukować w jeden dzień. W magazynach nic nie zostaje – powiedziała nam kierowniczka produkcji.

Według Iryny Iwanienki, szwalnie w Bobrujsku uszyły już milion masek, „ale popyt jest tak duży, że ta ilość zniknęła niezauważalnie”.

Zdj. Biełsat

Kierowniczka produkcji mówi, że trudno teraz powiedzieć, co Sławianka będzie produkować w najbliższym czasie, bo „popyt jest tak nadzwyczajny, że planów na koniec produkcji masek nie ma”.

– Obecnie wstrzymaliśmy całą produkcję odzieży, by szyć maseczki, dlatego, że obecnie jest to najważniejsze. Wszystkie nasze szwalnie zajmują się maskami. Mamy ponad 200 szwaczek, ale wszyscy pomagamy, pracuje cała fabryka, to ponad tysiąc osób – powiedziała nam pani Iwanienka.

Zdj. Biełsat

Maseczki chirurgiczne ze Sławianki trafiają do państwowych firm farmaceutycznych Farcacyja i Miedtechnika, ale także do prywatnych sieci aptek. Maski można też kupić w sklepie firmowym fabryki. Jedna maska z gazy w aptece w Bobrujsku kosztuje 1,26 rubla białoruskie (2,17 złotego), a w sklepie zakładowym – 1,07 rubla (1,82 złotego). Aptekarze są zgodni – maski higieniczne to dziś główny towar, który sprzedają.

Producent twierdzi na swojej stronie, że maski z gazy są bardzo ekologiczne. „Są wyprodukowane z bawełny, czterowarstwowej, wielokrotnego użytku i można je sterylizować. Materiał łatwo się utylizuje bez szkody dla środowiska”.

Wiadomości
Na Białorusi wyleczono pacjenta zero
2020.03.07 19:54

na,pj/belsat.eu

Aktualności