Dziennik rządowy Rossijskaja Gazieta podkreśla, dwa dni po protestach w obronie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, że strona niemiecka pomogła mu wrócić do Rosji i powrót ten zbiegł się w czasie z rezolucją europarlamentu w sprawie sankcji wobec Moskwy.
Dziennik pisze, że Aleksiej Nawalny został w Niemczech dowieziony wprost do trapu samolotu odlatującego do Moskwy.
– Od tego wymownego szczegółu rozpoczęła się kolejna operacja mająca na celu destabilizację sytuacji w Rosji – ocenia Rossijskaja Gazieta.
Dodaje następnie, że “dziwnym sposobem” jego przylot zbiegł się z sesją Parlamentu Europejskiego i przyjęciem rezolucji z wezwaniem do nowych sankcji wobec Moskwy.
– Ultimatum wysunięte wobec rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości zbiegło się zaś z wezwaniem rosyjskiej opozycji, by wyprowadzić ludzi na ulice – kontynuuje rządowy dziennik.
W tym kontekście opisuje informację o czasie i miejscu planowanych demonstracji opublikowaną na stronie internetowej ambasady USA w Moskwie – jak pisze – “przeznaczoną jakoby dla obywateli amerykańskich”. Gazeta nazywa tę informację “pośrednim zachęcaniem opozycji do udziału w protestach”.
Rossijskaja Gazieta powołuje się na opinię niemieckiego polityka Gunnara Lindemanna z partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), który zapewnia, że w sprawie Nawalnego “prowadzona jest gra polityczna, której celem jest dyskredytowanie Rosji”.
Demonstracje w obronie Nawalnego odbyły się w sobotę w ponad 100 miastach Rosji. Największa demonstracja w Moskwie zgromadziła – według różnych ocen – od 15 tys. do 40 tys. uczestników. Obrońcy praw człowieka poinformowali o bezprecedensowo masowych zatrzymaniach – ponad 3500 osób w całym kraju.
pp/belsat.eu wg PAP