Mińska milicja próbuje zamieść pod dywan przypadek zastrzelenia psa na oczach dzieci


Na początku marca na podmińskim osiedlu Hatowa milicjanci zastrzelili psa, którego uznali za bezdomnego i chorego na wściekliznę. Jednak według świadków, nie było ku temu przesłanek.

W sieci pojawiło się nagranie incydentu, a sprawa odbiła się szerokim echem. Obrońcy zwierząt zebrali podpisy pod apelem do prokuratury i Komitetu Śledczego o wnikliwe zbadanie sprawy.

Jak informuje inicjatorka akcji Ludmiła Michniewicz, sprawę zakwalifikowano jednak tylko jako wykroczenie i przekazano do rozpatrzenia przez komisariat dzielnicy Mińskij Rajon.

– To bardzo przykre, że sprawę rozpatrują jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Zaprosili mnie, bym złożyła zeznania, ale mam wrażenie, że oni nawet nie obejrzeli wideo [ze zdarzenia – Belsat.eu]. Szkoda, że zadziałał schemat „swoich w biedzie nie porzucamy” – podkreśliła aktywistka.

Jej zdaniem funkcjonariusze naruszyli ustawę „O broni”, biorąc pod uwagę, że odstrzał nastąpił w miejscu publicznym. Do tego umierające zwierzę po prostu wrzucono do worka. Jej zdaniem milicja stosuje zasadę, że każde bezdomne zwierze jest chore na wściekliznę. Kobieta obawia się, że choć występuje formalnie jako osoba zgłaszająca przestępstwo, może zostać potraktowana jako winna zniesławienia. Przypomina, że milicjanci strzelali w pobliżu ludzi, którym groziło zranienie od rykoszetu i tuż obok okien domu mieszkalnego i samochodów.

– Jeżeli tym razem skończy się to bez efektów, to innym razem użyją broni tak, że skończy się to nie wiadomo jak. Zobaczymy, w jakim kraju żyjemy – czy w państwie prawa, czy społeczeństwie pierwotnym.

Do incydentu doszło 1 marca. Pod blokiem na ul. Metalurgicznej w Hatowej pojawił się pies z obrożą i, jak podkreślają świadkowie, niesprawiający wrażenia agresywnego. Szefowa miejscowej spółdzielni mieszkaniowej uznała jednak, że jest on bezdomny i chory na wściekliznę, po czym wezwała milicję. Funkcjonariusze zastrzelili zwierzę na oczach przechodniów, wśród których były też dzieci.

Wiadomości
Odłowić i uśpić – bezdomne psy mają zniknąć do przyjazdu Putina
2018.10.10 15:53

Odstrzał bezdomnych zwierząt jest na Białorusi normą. Milicjanci lub wynajęci myśliwi często nawet nie sprawdzają, czy zwierzę ma obrożę i właściciela. Zanotowano już przypadki odstrzału psa, który uciekł z podwórka na oczach jego właścicielki. Odłowy „bezdomnych” zwierząt wzmagają się, szczególnie gdy miejscowość ma odwiedzić prezydent Alaksandr Łukaszenka lub inny przedstawiciel wyższych władz. Białoruscy obrońcy praw zwierząt od lat walczą bezskutecznie o ucywilizowanie procederu.

Czytajcie więcej:

dd, jb/belsat.eu

Aktualności