Obrońca miejsca pochówku ofiar NKWD w Kuropatach Leanid Kułakou został skazany na grzywnę wysokości prawie 1150 rubli (ok. 2100 zł) za uczestniczenie w modlitwie w pobliżu Czerwonego Kościoła w centrum Mińska 7 kwietnia.
Leanid Kułakou, który w czasie modlitwy trzymał historyczną biało-czerwono-białą flagę Białorusi, został spisany przez milicję. Sprawa została przekazana do sądu, a sędzia Waler Eśman skazał go na wysoką grzywnę.
– W protokole było napisane, że uczestniczyłem w mitingu w niedozwolonym miejscu, jednak podczas procesu milicjant zeznał, że po prostu stałem i modliłem się. Czyli jak? Wierni już nie mogą się modlić koło kościoła? Może trzeba wezwać księży i zapytać, gdzie można, a gdzie nie można się modlić? Będę się odwoływał – dodał w rozmowie z Biełsatem.
Podobne wezwanie do sądu otrzymał aktywista Europejskiej Białorusi Jauhen Afnahiel. Do modlitwy w centrum miasta wezwał opozycyjny polityk Mikoła Statkiewicz po tym, gdy z inicjatywy władz w podmińskim lesie Kuropaty wyrwano 70 drewnianych krzyży upamiętniających dziesiątki tysięcy ofiar wielkiego terroru.
W lesie Kuropaty pod Mińskiem w latach 30. i 40. XX wieku sowiecka służba bezpieczeństwa NKWD potajemnie mordowała i grzebała dziesiątki tysięcy „wrogów ludu”. Najprawdopodobniej tam spoczywa rozstrzelana białoruska elita intelektualna, ofiary „operacji polskiej” oraz oficerowie WP z tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
jb/belsat.eu