Od samego rana pracownicy Mińskiej Fabryki Traktorów (MTZ) uczestniczyli w marszu, podczas którego odwiedzali kolejne zakłady pracy. Dotarli też do telewizji, której blisko 300 pracowników ogłosiło strajk.
W MTZ też trwa już strajk w związku ze sfałszowanymi wyborami prezydenckimi. Ma trwać „aż do skutku”, jak zapewnia Siarhiej Dyleuski – wybrany przez załogę na jej przedstawiciela. Robotnicy potwierdzili, że ich strajk poparł też dyrektor zakładów.
– Byliśmy w zakładach produkcji ciągników kołowych (MZKT), w zakładach samochodowych (MAZ), w browarze Krynica, w zakładzie budowy silników, w zakładach Słodycz. Przeszliśmy już chyba z 20 km – mówili Andrej i Dzmitryj z MTZ, którzy od rana szli przez miasto w kolumnie z innymi robotnikami.
Najpierw kolumna pracowników fabryki traktorów ruszyła do siedziby MZKT. Tam odbył się mityng, na który przybyła m.in. współpracowniczka Swiatłany Cichanouskiej Maryja Kalesnikawa. Przekazała ona na razie niepotwierdzoną informację o tym, że MKZT dołącza do strajku. Ponadto zaproponowała, by wszystkie zakłady wytypowały swoich przedstawicieli do negocjacji na temat pokojowego uregulowania sytuacji w kraju.
Postulaty robotników to dymisja Alaksandra Łukaszenki, ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich i zorganizowanie nowych i uczciwych, a także zaprzestanie stosowania przemocy wobec uczestników pokojowych protestów.
Zebrani na wiecu ludzie najpierw czekali, aż dołączą do nich robotnicy z MZKT, jednak po pewnym czasie ruszyli w kierunku zakładów MAZ. Nie wiadomo na razie, jaka sytuacja jest w MZKT, dokąd wcześniej przyleciał śmigłowcem Łukaszenka. Wewnątrz zakładów spotkał się z robotnikami. Na nagraniu z tego spotkania słychać, jak zebrani na placu ludzie krzyczą „Odejdź!”.
Ludzie zebrani przed bramą MZKT widzieli tylko odlatujący śmigłowiec z prezydentem na pokładzie. Pożegnali go głośnymi gwizdami i nienormatywną leksyką.
Kolejnym etapem przemarszu były „odwiedziny” siedziby telewizji państwowej, gdzie robotnicy dołączyli do trwającego wiecu. Zgromadzeni przed gmachem ludzie domagali się, by TV zaczęła pokazywać prawdę o wydarzeniach na Białorusi. Żądali uwolnienia zatrzymanych i przeprowadzenia uczciwych wyborów.
W telewizji od dziś też trwa strajk. Zainicjowali go operatorzy, ale apel z powyższymi postulatami podpisało prawie 300 pracowników TV.
Pojawiła się nieoficjalna informacja o tym, że strajk zamierzają rozpocząć pracownicy innych telewizji państwowych – ONT i STV. Obecnie przed budynkiem tych telewizji zebrało się już kilkaset osób.
cez/belsat.eu wg PAP