Białoruskie MSZ oświadczyło, że Mińsk nie potrzebuje wskazówek z zagranicy, jak przeprowadzać wybory. Rzecznik resortu Anatol Hłaz odpowiedział w ten sposób na pytanie o uwagi płynące z Brukseli dotyczące kampanii wyborczej.
Zdaniem białoruskiego urzędnika, Białoruś “na razie nie jest krajem idealnej demokracji”, ale jest niepodległym państwem.
– Dlatego dziwi nas, gdy przedstawiciel Unii Europejskiej, która cały czas deklaruje poparcie dla naszej niepodległości, nagle zaczyna […] dyktować, co i jak ma robić kierownictwo Białorusi i nawet grozić sankcjami – zaznaczył.
Anatol Hłaz dodał przy tym, że rozmowy na temat monitorowania wyborów prowadzone są z OBWE, a nie z UE. Decyzja dotycząca ewentualnego przyjazdu obserwatorów będzie podjęta w odpowiednim czasie, biorąc pod uwagę także sytuację epidemiczną.
Wczoraj w czasie ceremonii przekazania mińskim lekarzom środków ochrony indywidualnej, które zostały zakupione za unijne pieniądze, przedstawiciel Wspólnoty na Białorusi Dirk Schuebel powiedział, że kwestia praw człowieka i demokracji “wywołuje zaniepokojenie”, szczególnie w kontekście wyborów.
– Oczekujemy, że ci, którzy zostali aresztowani na podstawie motywów politycznych i są za kratkami, będą natychmiast zwolnieni, tak aby wybory odbyły się bez problemów, obiektywnie, a kandydatami stali się ci, którzy zebrali ponad sto tysięcy podpisów – oświadczył dyplomata.
pp/belsat.eu