Kilka dni temu w jednym mińskich mieszkań odnaleziono zmumifikowane ciało kobiety. Okazało się też, że miejskie służby przez lata nieskutecznie usiłowały ściągnąć dług za niezapłacone rachunki.
Pracownicy Komunalnego Centrum Rozliczeniowego nr 2 zauważyli, że lokatorka z bloku na ul. Plechanowa ma narastający dług i usiłowali go odzyskać. Jednak nie pomogło ani dobijanie się drzwi, ani wizyty u sąsiadów, którzy nie wiedzieli, gdzie przepadła kobieta. Jak informuje wicedyrektorka Centrum Walancina Czekun, prąd w mieszkaniu odłączono w grudniu 2018 r. Jednak, by odłączyć gaz i wodę potrzebna była wizyta w lokalu. To właśnie cieknąca z sufitu woda zaalarmowała sąsiadów, którzy doprowadzili do odnalezienia martwej kobiety.
Zmumifikowaną denatkę znaleziono 14 lutego w kuchni. Kobieta prawdopodobnie zmarła nagle, bo oprócz niezakręconego kranu, w mieszkaniu palił się jeszcze gaz w palniku na kuchence gazowej.
Zniknięcie kobiety nie zatrzymało machiny rozliczeń. W ciągu 3 lat narósł jej dług w wysokości 3155 rubli– czyli ponad 6 tys. zł za niezapłacone rachunki komunalne. Sąd zaocznie wydał na nią wyrok zakazu opuszczania kraju oraz korzystania z sieci komórkowej. Takie ograniczenia nakłada białoruskie prawo na osoby szczególnie zadłużone wobec państwa.
Według sąsiadów kobieta z nikim nie utrzymywała kontaktów, dlatego nikt z nich nie zwrócił uwagi na jej zniknięcie. Przyczynę śmierci kobiety badają teraz eksperci sądowi.
Kt,jb/belsat.eu