W mińskim sądzie skończył się proces 25-letniej Maryi Babowicz i 26-letniego Maksima Pauluszczyka. Zapadły wyroki ograniczenia wolności i bezwzględnego więzienia.
Sędzia sądu dzielnicy Frunzeński Rajon Julia Blizniuk uznała oskarżonych za winnych popełniania czynu chuligańskiego na podstawie części 2 art. 339 Kodeksu Karnego i ukarała Pauluszczyka dwoma latami więzienia w kolonii karnej. Babowicz dostała wyrok ograniczenia wolności – będzie musiała przebywać, przez 1,5 roku, w półotwartym ośrodku poprawczym.
Oboje zostali zatrzymani przez milicję podczas jednego z protestów w miejscu śmierci Alaksandra Tarajkouskiego. Został on 10 sierpnia zastrzelony w Mińsku, przez milicję, gumową kulą. Babowicz malowała na chodniku napis „nie zapomnimy”, gdy podszedł do niej Pauluszczyk. Poprosił ją o pędzel i dokończył napis. Para przedtem się nie znała.
Białoruskie władze uznały początkowo ich czyn za wandalizm, a zarządca dróg oceniał szkodę na 7,5 tys. rubli (10,7 tys. zł). Jednak potem zmniejszono roszczenia do 211 rubli – czuli ok. 300 zł. Podczas śledztwa ustalono też, że napis nie nosił „cynicznego” charakteru.
Ostatecznie jednak sędzia nie wzięła pod uwagę opinii adwokata, że napis na chodniku może być zakwalifikowany co najwyżej jako drobne chuligaństwo, gdyż w żaden sposób nie narusza przeznaczenia płyt chodnikowych.
Maryja Babowicz, wcześniej niekarana, była lakoniczna w swoich wypowiedziach. Powiedziała tylko, że żałuje swojego czynu i prosi o najniższy wymiar kary.
Drugi oskarżony miał już wcześniej zatarg z prawem i był skazany za chuligaństwo. W czasie procesu podkreślał, że wbrew zeznaniom świadka był trzeźwy, a poprzez napis chciał uszanować pamięć człowieka. Stwierdził, że w kraju dzieją się niewłaściwe rzeczy. Oskarżony podczas swojego ostatniego słowa prosił ze łzami w oczach o nieskazywanie go na więzienie, by mógł mieć kontakt z rodziną. Jak okazało się, jego dziewczyna jest w ciąży. Sąd jednak był nieubłagany i wysłał go na dwa lata do kolonii karnej.
Dziś w Mińsku w tym samym sądem odbywa się kolejny proces za napis na chodniku. Na ławie oskarżonych zasiedli Dzianis Hrachanau, Ihar Samusienka i Uładzisłau Hulisa. Oskarżeni mieli napisać na chodniku „Nie zapomnimy i nie darujemy”.
Pierwsze wyroki w sprawie napisów, będącym reakcją na śmierć demonstranta już zapadły. Tymczasem władze nawet nie wszczęły wobec mundurowych sprawy o zabicie nieuzbrojonego Alaksandra Tarajkouskiego, protestującego 10 sierpnia br.