СТРЫМ. У Курапатах парушылі крыжы! https://naviny.belsat.eu/news/u-kurapatah-znosyats-kryzhy/
Opublikowany przez Белсат TV Czwartek, 4 kwietnia 2019
Do Lasu Kuropackiego pod Mińskiem, w którym NKWD zamordowało i pochowało nawet 250 tys. osób, wjechały dziś buldożery. Miejsce pamięci otoczyli funkcjonariusze drogówki i oddziałów specjalnych milicji (OMON). Zatrzymano aktywistów broniących Kuropat.
– Krzyże wywozili od razu koparką. Powalili wszystkie krzyże wzdłuż Szosy Zasławskiej. Pracuje wiele maszyn: koparki, traktory, wywrotki i równarki – powiedział Biełsatowi Pawał Siewiaryniec, przewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.
Po tym, jak lider chadecji przyjechał do Kuropat, funkcjonariusze w cywilu przeszkadzali mu w prowadzeniu relacji na Facebooku. Potem polityk został zatrzymany przez OMON. Korespondent Biełsatu informuje, że wzrasta liczba milicjantów blokujących dostęp do lasu. Jest też wielu funkcjonariuszy w cywilu.
У Курапатах зносяць крыжы!ВІДЭА. Максімальны рэпост!https://naviny.belsat.eu/news/u-kurapatah-znosyats-kryzhy/
Opublikowany przez Белсат TV Czwartek, 4 kwietnia 2019
Teren miejsca pamięci otoczono taśmą. Do lasu wjeżdżają kolejne maszyny budowlane. Wyrwano większość drewnianych krzyży. Na miejsce prac wpuszczono tylko kipę państwowej telewizji ONT.
Wcześniej władze zaczęły stawiać ogrodzenie wokół Kuropat. 2 kwietnia dookoła memoriału wyznaczono pomarańczowymi palikami przebieg płotu.
Drewniane krzyże w leżącym tuż za granicą Mińska leśnym uroczysku Kuropaty zaczęły się pojawiać od końca lat 80. Od czasu, kiedy inżynier Jauhien Szmyhalou oraz archeolog, fotograf i późniejszy lider białoruskiej opozycji Zianon Paźniak opublikowali słynny artykuł „Kuropaty – droga śmierci”.
– To, o czym chcemy opowiedzieć czytelnikom, dla wielu jest znanym faktem. Ale widocznie, podobnie jak i my, ci którzy wszystko wiedzieli, podporządkowali się okolicznościom i wyczekiwali. Dla nas to wyczekiwanie było nie do wytrzymania. Nie do wytrzymania z powodu uzmysłowienia sobie, że życie płynie szybko, umierają ludzie i ginie pamięć o strasznych zbrodniach przeciwko narodowi, wyrządzonych w latach 30. Nie do wytrzymania z powodu uświadomienia sobie, że kiedy zginie i zaniknie ta pamięć – to wszystko powtórzy się od początku – pisali we wstępie do swojej publikacji jej autorzy.
3 czerwca 1988 roku ukazała się ona na łamach tygodnika Litaratura i Mastactwa (Literatura i Sztuka) i stała się przełomem w historii białoruskiego odrodzenia narodowego.
Podobnie jak jednym z jego symboli stały się Kuropaty, w których według szacunków autorów spoczywa nawet ćwierć miliona ofiar NKWD, rozstrzelanych tam w latach 30. i 40.
Krzyżami stawianymi przez lata czcili ich pamięć głównie przedstawiciele białoruskiej opozycji demokratycznej. Tam właśnie na początku listopada idą z Mińska symboliczne procesje żałobne z okazji Dziadów, czyli tradycyjnego białoruskiego święta zmarłych. W latach 90. brało w nich udział po 30 – 40 tys. osób.
Obecne władze Białorusi przez dziesięciolecia udawały, że tematu Kuropat nie ma. Jeżeli wymieniano tę nazwę, to jedynie w kontekście “antypaństwowych” demonstracji opozycji. Chociaż jeszcze przed upadkiem ZSRR Rada Najwyższa Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej obiecała uczynić teren uroczyska miejscem pamięci narodowej. O historii i znaczeniu tego miejsca Biełsat zrealizował w 2013 roku film pt. “Kuropaty – droga sumienia”.
Alaksandr Łukaszenka nigdy tam nie był. Za czasów niepodległej Białorusi Kuropaty odwiedzili za to m.in. prezydenci Lech Wałęsa i Bill Clinton. Wśród wielu kuropackich krzyży Polacy ustawili tam również „swój” – przed którym składają kwiaty wszystkie oficjalne delegacje przejeżdżające do Mińska.
Amerykanie upamiętnili zaś wizytę swojego prezydenta niewielkim pomnikiem – tzw. „ławą Clintona”. Ława ta jest regularnie niszczona przez „nieznanych sprawców”, podobnie jak krzyże, które wciąż łamią i wyrywają z ziemi zazwyczaj nieuchwytni chuligani. Milicja jest wobec nich zazwyczaj bezradna.
Znacznie skuteczniej walczy z aktywistami, którzy od lat zabiegają, aby to miejsce pamięci, które samo zdążyło się stać częścią historii, pozostało nietknięte. W miejscu zniszczonych krzyży szybko pojawiają się nowe, a aktywiści – dzięki często desperackim akcjom – kilkakrotnie obronili Kuropaty przed zniszczeniem. Najpierw przez miejsce pochówku ofiar komunizmu chciano przeprowadzić obwodnicę Mińska. Potem w jego pobliżu umiejscowić biurowiec, a ostatnio tuż obok otwarto restaurację wraz z kompleksem wypoczynkowym.
Jednocześnie, w ub. roku władze zapowiedziały, że obejmą Kuropaty państwową opieką. Jesienią poszerzono i utwardzono główną aleję, niedawno zjawił się tam też oficjalny pomnik.
Teraz aktywiści, którzy przez trzydzieści lat stworzyli z tego miejsca autentyczne, narodowe sanktuarium, z coraz większym niepokojem i oburzeniem obserwują metody, przy których pomocy państwo zamierza kultywować pamięć o historii najnowszej.
sk, pj, cez/belsat.eu