Minister edukacji nie sprostał epidemii. Białorusini żądają dymisji


Ponad 3 tysiące osób podpisało już petycję z żądaniem dymisji ministra oświaty Ihara Karpienki. Zarzucają mu, że Białoruś nie jest przygotowana do nauki zdalnej, a dzieci muszą chodzić do szkoły w czasie epidemii koronawirusa.

– Nie sprostał wyzwaniom, które pojawiły się z powodu pandemii koronawirusa – napisali autorzy petycji, zamieszczonej 25 kwietnia na stronie Petitions.by.

Inicjatorem kampanii był białoruski opozycjonista Ihar Barysau. Dziś rano pod petycją było ponad 3 tysiące podpisów.

Pierwszy od lewej minister edukacji Ihar Karpienka.
Zdj. belsat.eu

Krytycy ministra zarzucają mu przede wszystkim, że nie zapewnił dzieciom w czasie epidemii systemu nauki zdalnej oraz że nie zdołał zagwarantować bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom.

Na Białorusi dzieci chodzą do szkoły (chociaż ferie wiosenne w związku z epidemią były wydłużone o dwa tygodnie). Dzieci mogą pozostać w domu, jednak system nauki zdalnej nie jest zorganizowany i oznacza dodatkowe zadania dla nauczycieli, którzy powinni wykonywać podwójną pracę – najpierw z tymi, którzy przyszli do szkoły, a potem zdalnie z pozostałymi uczniami. Obciąża on jednak głównie rodziców, którzy pomagają dzieciom uczyć się w domu.

Wczoraj minister Ihar Karpienka powiedział w państwowej telewizji Biełaruś 1, że platforma do nauki zdalnej może być gotowa pod koniec 2020 r.Według ministra nie jest ona w stanie zastąpić nauczania tradycyjnego.

Minister bronił też powrotu dzieci do szkoły po feriach od 20 kwietnia. Argumentował m.in., że w szkole stosowane są przepisy bezpieczeństwa sanitarnego.

Wiadomości
„Wróciło 30 proc. dzieci”. Białoruscy rodzice nie posłali pociech do szkół
2020.04.21 11:20

Internetowa petycja to nie jedyna akcji opozycji skierowana do ministra edukacji. Kilka dni temu chadecka kandydatka na prezydenta Białorusi Wolha Kawalkawa przekazała szefowi ministerstwa karton jajek.

– Przekazujemy ministrowi jaja, których mu brakuje – oświadczyła Kawalkawa.

Ministerstwo zdrowia Białorusi wyjaśniało wcześniej, że nie rekomenduje zamykania szkół, ponieważ dzieci nie są grupą ryzyka, jeśli chodzi o koronawirusa. Wskazywano przy tym, że rodzice, by móc pracować, będą wysyłać dzieci do dziadków, zwiększając ryzyko zakażenia dla starszych osób.

17 kwietnia – jeszcze w trakcie trwania przedłużonych ferii – prezydent Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że dzieci powinny wrócić do szkoły.

Według relacji mediów niezależnych z powodu obaw przed epidemią frekwencja w szkołach jest zróżnicowana, ale w miastach nie przekracza 30-40 proc. We wsiach i małych miejscowościach jest wyższa i w niektórych miejscach – jak wynika z kolei z relacji mediów oficjalnych – zbliżona do stuprocentowej.

Wiadomości
Łukaszenka nie zmienia zdania: „Kwarantanna na razie niepotrzebna”
2020.04.26 16:30

pj/belsat.eu wg PAP

Aktualności