Milicjant zaatakował obserwatorkę podczas próby zarejestrowania „wyborczej karuzeli”


Na wideo widać ostatnie kadry, które zdążyła nagrać Natallia Haraczka w lokalu wyborczym nr 367 w Mińsku, zanim funkcjonariusz wyrwał jej aparat.

„Zachowywał się agresywnie, ordynarnie się wyrażał i kilka razy uderzył mnie po ręce z aparatem. W końcu mi go wyrwał” – opowiada obserwatorka.

Tak gwałtowną reakcję wywołała próba nagrania tzw. „karuzeli wyborczej”.

„Ludzie podchodzą, ustawiają się w kolejce. Nie są pytani o adres, ale idą konkretnie do jednego ze stołów. Odchodzą i wszyscy wsiadają do jednego busa, co jest przeze mnie nagrane na wideo” – wyjaśnia Haraczka.

Jej działania nie przypadły do gustu Natalli Mienszczykowej, przewodniczącej komisji wyborczej, która zagroziła, że usunie ją z listy obserwatorów. Przewodnicząca zapewniła nas, że głosowanie przebiega bez naruszeń.

„Co do autobusu i„karuzeli”, to udzielę wam odpowiedzi, mam ją przygotowaną – kogo i dokąd woził bus. Jeżeli macie kopie zdjęć, to je okażcie” – dyskutowała z nami szefowa komisji.

Jednak potwierdzenia „karuzeli” są. Przedstawiciele kampanii „Prawo wyboru” mają zdjęcia grupy ludzi, którzy oddawali głosy powtórnie – w różnych lokalach wyborczych. Do komisji wyborczych są już wysyłane skargi, ale czy zostaną usłyszane przez Centralną Komisję Wyborczą?

Masowe naruszenia odnotowuje się nie tylko w stolicy. W Smorgoni naszych dziennikarzy pracujących na wyborach, w jednym z punktów do głosowania zmuszono do wyłączenia kamery.

Na skrytość działania komisji skarży się też kandydat Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Mikałaj Ułasiewicz, który nie może uzyskać informacji o frekwencji podczas głosowania przedterminowego.

„Zapewne dlatego, że zrobiliśmy się bardzo uważni w tej kwestii i kontrolujemy ten proces” – uważa opozycyjny kandydat.

W co piątym lokalu wyborczym obserwatorzy zarejestrowali zmuszanie do głosowania. Grupowe wycieczki do urn tradycyjnie organizują uczelnie.

„Rzuciły się w oczy pierwsze trzy obserwowania: studenci grupowo szli głosować od trzech dni” – opowiada Tamara Stankiewicz, obserwatorka z Pińska.

Zawyżoną frekwencję odnotowano w co drugim punkcie wyborczym, a różnica pomiędzy wynikami niezależnego monitoringu a danymi oficjalnymi nie pozostawia wątpliwości – praktykowane są fałszerstwa.

„Według danych obserwatorów, zagłosowało ok. 50 wyborców, a zgodnie ze sprawozdaniem komisji – liczba ta dochodzi do 150” – mówi opozycyjna kandydatka z Brześcia Hanna Kanos.

Opozycja wzywa wszystkich niezgodnych z przebiegiem wyborów do przyłączania się do akcji protestu. Dziś po południu koalicja centroprawicy organizuje pikietę przed hotelem Mińsk przy Placu Niepodległości, a w poniedziałek o 18.00 na Plac Październikowy zwołuje ludzi kandydat na prezydenta w wyborach z 2010 roku i były więzień polityczny Mikoła Statkiewicz.

Wolha Żarnasiek, Biełsat

Czytajcie również >>> „Wybory parlamentarne” na Białorusi we wrześniu

Aktualności