Milicjanci pobili emeryta, a przed sądem staną... dziennikarze


Ukarać postanowiono współautorów materiału na ten temat, który ukazał się na antenie Biełsatu.

Bohaterem reportażu był 80-letni Josif Wyszadka, którego zatrzymali milicjanci z witebskiej drogówki, gdy jechał jednoosiowym ciągnikiem ogrodowym z przyczepką. Podejrzewając, że jest nietrzeźwy, funkcjonariusze brutalnie zawlekli go do samochodu, pobili i złamali drzwiami nogę.

Badania nie wykazały alkoholu we krwi, ale milicjanci zmusili staruszka do podpisania protokołu, że… jechał, aby się napić. Skazano go na grzywnę, która co miesiąc jest mu potrącana z emerytury.

Dziś wezwanie na milicję w tej sprawie dostał dziennikarz z Głębokiego Zmicier Łupacz, który opowiedział o bulwersującej historii. Wszczęto przeciwko niemu postępowanie z artykułu kodeksu wykroczeń.

Nasz kolega wezwanie dostał nawet nie pocztą, lecz przez komunikator Viber. Na milicję „zaproszono” też dziennikarkę Radio Racja Taćcianę Smotkinę, która również informowała o skandalicznym zdarzeniu.

– Jestem oburzony, że milicjanci zamiast wyjaśnić sytuację i przeprosić Josifa Wyszadkę, zaczęli prześladować dziennikarzy. Zaczęli też zastraszać poszkodowanego, że zostanie ukarany za pomówienie milicjantów – powiedział nam Zmicier Łupacz. – Dowiedziałem się też, że tego samego dnia milicjanci z Witebska pobili jeszcze jednego mieszkańca Głębokiego, który próbuje udowodnić swoją niewinność przed sądem. Takie czyny nie dodają pozytywnego image’u milicjantom. Tym bardziej, kiedy zaczynają walczyć z niezależnymi dziennikarzami.

Czytajcie również:

HA, cez/belsat.eu

Aktualności