Dom szefa opozycyjnego Młodego Frontu w Łohojsku otoczyła milicja.
Biełsatowi udało się dodzwonić do Dzianisa Urbanowicza, który razem ze swoimi braćmi zamknął się w środku.
– Jesteśmy jak w oblężeniu. Przyjechali tajniacy dwoma samochodami i jednym radiowozem. Otoczyli nas i poprosili, byśmy wyszli na rozmowy. Jakoby wobec nas – trójki braci, wszczęto jakąś sprawę karną. Nic nie powiedzieli, tylko „wyjdźcie, to wyjaśnimy”. A my się zamknęliśmy – powiedział w rozmowie z Biełsatem.
Urbanowicz opowiedział, że milicjanci tak gwałtownie ruszyli w kierunku domu i go otoczyli, że obecni w środku, zdążyli zamknąć drzwi w ostatniej chwili. Potem funkcjonariusze mieli także samochodami zablokować dojazd do budynku i zaczęli konsultować dalsze kroki przez telefon.
Mężczyzna stwierdził też, że przestał działać u niego w domu internet, przez co nie może uruchomić relacji w sieciach społecznościowych.
Jak poinformował na Facebooku aktywista Młodego Frontu Zmicier Kazakiewicz, po godzinie milicjanci opuścili teren posesji.
mg, ir, jb/ Belsat.eu