Milicja zatrzymywała przypadkowych ludzi. Dzień Niepodległości Białorusi spędziły za kratami dziesiątki osób


Przez centrum Mińska miał dziś przejść “Marsz Wyzwolenia i Solidarności”. Milicja zapobiegła pokojowej demonstracji – urządziła łapankę.

Jeszcze przed rozpoczęciem akcji pod domy organizatorów i Park Czaluskincau podjechały milicyjne więźniarki. Trafili do nich m.in. politycy Mikoła Statkiewicz i Maksim Winiarski, ale też obserwatorzy z organizacji społecznych, aktywiści ruchów patriotycznych i zwykli przechodnie. Milicja zatrzymywała osoby z transparentami i tych, którzy mogli być opozycjonistami.

Parędziesiąt osób umieszczono w jednej z sal komendy milicji dzielnicy Pierszamajski Rajon. Zatrzymanym ogłoszono, że nie opuszczą pomieszczenia do północy.

– Zwyczajnie do łazienki się chce, a nie puszczają – skarżył się przez internet jeden z zatrzymanych.

Część przetrzymywanych na komisariacie uznała, że działania służb były niezgodne z prawem. Jednak milicja nie przyjęła ich skarg na postępowanie funkcjonariuszy.

– Jechałam do babci, by jej pomóc. Przechodziłam przez stację metra i nielegalnie mnie zatrzymali. Ona teraz leży sama i bez opieki, a oni nawet nie przyjmują mojej skargi – żaliła się kobieta.

Inny mężczyzna przyjechał do Mińska z Witebska.

– Nie można już ani stać, ani siedzieć. Chce się jeść i do łazienki. Przyjechałem w gości, zobaczyć, jak stolica świętuje. No i tak mnie ugościli – mówi witebszczanin.

Większość zatrzymanych wypuszczeno o godzinie 18 czasu białoruskiego. Jako pierwszych uwolniono obserwatorów z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego i centrum obrony praw człowieka Wiasna.

Czytajcie więcej:

pj/belsat.eu

Aktualności