Milicja pobiła dziennikarza na wizji. Wczoraj został skazany


Dziennikarz Alaksandr Pazniak został brutalnie zatrzymany podczas pokojowego protestu w Hancewiczach. Teraz ma zapłacić państwu 810 rubli (1340 złotych) grzywny za niepodporządkowanie się milicji.

Jak poinformował portal Intex-press, dziennikarz lokalnego portalu Hancawicki Czas Alaksandr Pazniak został brutalnie zatrzymany przez milicję w sobotę 20 czerwca. Wraz z redakcyjnym kolega Siarhiejem Bahrowym i kilkoma mieszkańcami miasta spędził weekend w milicyjnym areszcie, by w poniedziałek 22 czerwca stanąć przed sądem w Baranowiczach.

Alaksandr Pazniak w sądzie.
Zdj. Iryna Komik/intex-press.by

Zgodnie z poleceniem redakcji (Hancawicki Czas działa legalnie i jest zarejestrowany w Ministerstwie Informacji), w sobotę Alaksandr relacjonował akcję solidarności z więźniami politycznymi i ofiarami represji przedwyborczych. Z centrum miasteczka prowadził w internecie stream na żywo, pokazując ludzi stojących w żywym łańcuchu. Potem pojawili się milicjanci, którzy zaczęli zatrzymywać uczestników pokojowej akcji.

Dziennikarze nie przerwali nagrywania, informując funkcjonariuszy, że wykonują swoją pracę. Potem do nich samych przyszło kilku milicjantów, którzy zabrali im sprzęt i użyli siły, by zakuć ich w kajdanki.

– Powalili mnie na trawę, złapali za włosy. Bili po żebrach i twarzy. Potem założyli kajdanki – zeznawał w sądzie dziennikarz.

Całą akcję widzieli i słyszeli internauci. Zatrzymanie odbyło się bowiem podczas streamu na żywo.

Białoruś – zatrzymania w Hancewiczach

W weekend protesty przeciwko aresztowaniom oponentów Łukaszenki odbyły w dziesiątkach miejscowości, tak jak choćby w maleńkich Hancewiczach niedaleko od polskiej granicy

Opublikowany przez Biełsat po polsku Niedziela, 21 czerwca 2020

Podczas procesu Aleś Puszkin podkreślał, że wykonywał swój służbowy obowiązek – jako dziennikarz musi pokazywać społeczeństwu to, co dzieje się w kraju. Dodał, że milicja pojawiła się dopiero dwie godziny po rozpoczęciu akcji. Przy czym działania służb od początku były agresywne i brutalne.

Świadkiem oskarżenia był zastępca naczelnika milicji Łukjanczyk. W sądzie zeznał, że dziennikarz nie reagował na wezwania milicji do rozejścia się i był uczestnikiem nielegalnego zgromadzenia. W związku z tym została przeciwko niemu użyta siła.

Alaksandr Pazniak przed rozprawą.
Zdj. Iryna Komik/intex-press.by

Rozpatrująca sprawę sędzia Kaciaryna Gruda uznała Alaksandra Paznaka winnym niepodporządkowania się funkcjonariuszowi (art 23.4 KW) i naruszenia porządku przebiegu wydarzenia masowego (art. 23.34 KW). Dziennikarz zapowiedział złożenie apelacji.

Oprócz Pazniaka przed sądem w Baranowiczach stanął też Jahor Dulik, który nagrywał zatrzymanie dziennikarzy przez milicję. Potem i on trafił na komendę ze złamanym żebrem – do szpitala udał się dopiero po opuszczeniu sądu, dwa dni od pobicia.

Od czwartku do soboty w parudziesięciu miejscowościach Białorusi odbyły się akcje solidarności z aresztowanym kandydatem na prezydenta Białorusi Wiktarem Babaryką. Milicja zatrzymała blisko 300 osób, jednak pacyfikacja protestu w małych Hancewiczach wzbudziła szczególne oburzenie. Internet obiegły zdjęcia milicjanta klęczącego na szyi zatrzymanego mężczyzny.

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) wystosowało oświadczenie, w którym żąda wypuszczenia wszystkich zatrzymanych dziennikarzy. Według organizacji, w kraju zatrzymano łącznie 14 przedstawicieli mediów, z których niektórzy zostali pobici przez milicję. Pod dokumentem podpisały się redakcje kilkudziesięciu mediów, w tym Tut.by, Onliner, Komsomolska Prawda na Białorusi, Radio Swaboda i inne. Pod oświadczeniem podpisał się także Biełsat.

Wiadomości
Wysokie kary dla Białorusinów uczestniczących w przedwyborczych akcjach solidarności
2020.06.23 08:33

kt,pj/belsat.eu

Aktualności