„Milczenie Putina na temat Donbasu nie oznacza, że nic się tam nie dzieje”


Ukraińska tematyka  coraz rzadziej pojawia się w programach informacyjnych, praktycznie przestał o niej też mówić Władimir Putin. Podobnie milczą kremlowscy  urzędnicy. Czy oznacza to, że wkrótce Donbas wróci do Ukrainy? Ile Ukraina wydała na prowadzenie wojny? Jaką rolę odgrywa w tym konflikcie Białoruś? Na te pytania odpowiedział Biełsatowi białoruski ekspert ds. wojskowości Alaksander Alesin.

Pieniądze i wojna

– Ile Ukraina wydała na prowadzenie wojny?

– Ich źródła mówią o sumie ponad 3 procent PKB (ok. 600 mln dol. – Belsat.eu), jednak wg mnie ta suma nie oddaje rzeczywistego stanu. Należy bowiem doliczyć koszt rezerw materiałowo-technicznych pozostałych z czasów sowieckich.  Myślę, że razem wydatki te te wyniosły co najmniej 3-5 mld dol., nie licząc zapasów. Do tego dochodzą pieniądze osób prywatnych, wolontariuszy – ok. 800 mln dol.

– Z jednej strony pojawiają się głosy, że Białoruś po cichu handluje z separatystami, z drugiej, że aktywnie pomaga w dozbrajaniu ukraińskiej armii. A jaką naprawdę odgrywa rolę?

– Na poziomie konkretnych ludzi, spekulantów, drobnych osób prawnych dochodzi do wymiany gospodarczej z Donbasem. Z terytorium Białorusi dostarczana jest tam żywność i być może jakieś towary przemysłowe. Z powrotem na Białoruś przenika broń  i inne towary zdobyte na drodze rabunku. Jednak to nie odzwierciedla polityki  państwowej: Łukaszenka bardziej sympatyzuje z Kijowem niż z prorosyjskim Donbasem i boi się, że mogą z nim zrobić to samo, co z Ukrainą. Nie wierzę w związki pomiędzy Białorusią i Ługańską oraz Doniecką Republikami Ludowymi na poziomie najwyższych władz.

– A jak mają się relacje białorusko-ukraińskie?

– Można zauważyć piarowska akcję, by odepchnąć Białoruś od Rosji. Wrzucane są informacje, że Białoruś remontuje ukraińskie myśliwce, pomaga w konstruowaniu broni pancernej, czy to dostarcza broń. Jednak najczęściej chodzi o towary podwójnego przeznaczenia. Np. Ukraińcy kupują białoruskie ciężarówki  MAZ i przystosowują je do potrzeb Gwardii Narodowej – dlatego, że są po prostu lepsze niż rodzime ciężarówki.

Nie można powiedzieć, że Białoruś wprost uzbraja Ukrainę. Informacje na ten temat to wrzutki informacyjne mające na celu doprowadzenie do rozłamu między Białorusią i Ukrainą. Zresztą jeśli wziąć pod uwagę wojskowy potencjał Ukrainy to następuje proces odwrotny – Ukraina bierze udział w białoruskich projektach obronnych.

– A jak sympatia wobec Kijowa współgra z „braterską miłością” wobec Rosji?

– Ukraina jest naszym drugim importerem produkcji przemysłowej, która w tym roku sprzedaje się bardzo źle. I każdy odbiorca jest na wagę złota – co widać po wizytach Łukaszenki, który osobiście jeździ do Wietnamu i Turkmenistanu, by sprzedać te dodatkowo te 500 czy 1000 samochodów. I dlatego Ukraina, kupując poważne ilości białoruskich maszyn rolniczych i samochodów jest drugim po Rosji importerem. tymczasem Donbas nie znaczy dla nas nic. Nie wiem co Łukaszenka skrywa w duszy, ale on ryzykując pokłócenie się z Putinem zachowuje lojalność wobec władz w Kijowie.

– Co stanie się z Białorusinami walczącymi po obydwu stronach konfliktu na Ukrainie jako ochotnicy?

– Aresztowany ostatnio na dworcu w Mińsku człowiek  (Białorusin walczący po stronie Ukrainy w Donbasie – Belsat.eu) zachowywał się prowokacyjnie. Gdyby nie pokazywał się w mediach, nie miał przy sobie broni, kamizelki kuloodpornej materiałów wybuchowych – to jego działalność zakończyłaby się bez szczególnych następstw.

Władze będą na takie rzeczy przymykać oczy, jeżeli nie będą dysponować ewidentnymi dowodami przestępstwa. Tym bardziej, że Białorusinów nie obowiązują wizy na Ukrainę, więc władze nie mogą tego zabronić.

– Czy w Donbasie może wybuchnąć ponownie wojna?

– Prawdopodobieństwo takiego scenariusza oceniam na 70-80 proc. Obydwie strony dysponują podobnym potencjałem wojskowym. To co separatyści stracili podczas walk, zrekompensowała im Rosja. Również ukraiński przemysł praktycznie w stu procentach wykorzystuje swoje moce, remontując i dostarczając nową technikę dla armii.

– Czy milczenie Putina świadczy o tym, że Donbas wkrótce wróci do Ukrainy?

– Putin jest starym wywiadowcą i nic nie robi ot tak. To demonstracyjne milczenie prędzej oznacza jakiś rodzaj tajnej działalności. Odciągniecie uwagi międzynarodowej od konfliktu nie oznacza, że tam nic się nie dzieje.

Rozmawiał Jauhien Balinski, belsat.eu

Aktualności