Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w piątek w Grodnie na spotkaniu ze studentami powiedział, że dążenie młodzieży białoruskiej do studiowania za granicą niepokoi i wymaga uwagi ze strony państwa.
– Jeszcze gorzej jest, jeśli utalentowani młodzi ludzie, po pierwsze, wyjadą za granicę po ukończeniu studiów tutaj, a po drugie, jeśli oni tam zdobędą wykształcenie i tam zostaną – oświadczył Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. – Ja nie agituję, żebyście gdzieś wyjeżdżali albo nie wyjeżdżali (…). To wasza sprawa. Moja rada jest jednak taka, byście się nie spieszyli, najpierw upewnijcie się, gdzie będzie wam lepiej – dodał prezydent.
Jego zdaniem nie da się trafić do elit społecznych za granicą.
– Zawsze będziecie tam ludźmi obcymi, drugiego sortu – ocenił. – Te dwa tysiące ludzi, którzy uczą się tam (za granicą – PAP) i być może połowa z nich zostanie, to nie jest problem dla państwa. Jako głowa państwa wolałbym jednak, żeby uczyli się i pracowali tutaj – mówił lider Białorusi.
Według niektórych szacunków rocznie na studia za granicą może wyjeżdżać z Białorusi nawet ok. 10 tys. osób.
W swoim wystąpieniu Łukaszenka poruszył też sprawę obowiązkowej służby wojskowej. Zasugerował, że studenci – obecnie na czas nauki zwalniani z tego obowiązku – mogliby odbywać służbę w czasie wakacji.
Zdaniem Łukaszenki z mężczyznami, którzy unikają służby, nikt się nie ożeni, ponieważ „dziewczyna chce, żeby u jej boku był mężczyzna, a nie po prostu ktoś w spodniach”.
jb/belsat.eu wg PAP