Białoruski prezydent w wywiadzie dla Echa Moskwy mówił o możliwych zagrożeniach dla Białorusi ze strony Rosji.
– Jeżeli Rosja spróbuje naruszyć naszą suwerenność, to wie pan, jak zareaguje wspólnota międzynarodowa? Oni zostaną wciągnięci w wojnę. Zachód i NATO tego nie darują, bo będą to uważać za zagrożenie. I w czymś tu oni mają rację – powiedział w rozmowie z reaktorem naczelnym stacji Aleksiejem Wieniediktowem.
Jednak zdaniem białoruskiego lidera, Rosji nie jest potrzebny „ból głowy”.
– Rosja oczywiście będzie zachowywać się odpowiednio, ostrożnie. Zagrożenie pojawi się wtedy, gdy u nas będzie całkiem źle z gospodarką. Gdy ludzie tego nie będą mogli wytrzymać. To jedyna przyczyna. Na razie to jedyne zagrożenie – dodał.
Alaksandr Łukaszenka porównał Europę Środkowo-Wschodnią do kotła, w którym mieszają się interesy Zachodu i Wschodu. Dodał, że chodzi nie tylko o Rosję.
– I będąc w tym kotle, trzeba się zachowywać ostrożnie, odpowiednio, subtelnie. Tak, żeby cię w tym kotle nie ugotowali – powiedział.
Łukaszenka stwierdził też, że co roku Rosja zaczyna „wywierać presję na Białoruś”, „dokręcając śrubę”.
Obecnie trwają negocjację nad pogłębieniem integracji w ramach Związku Białorusi i Rosji. Wczoraj rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew po raz kolejny przypomniał, że Rosja jest gotowa wesprzeć gospodarczo Białoruś, ale w zamian za podpisanie planu dalszej integracji.
Wiadomo, że strony nie porozumiały się w kluczowych dla Białorusi kwestiach: eksportu rosyjskiego gazu i ropy na Białoruś. A także uzgodnienia wysokości podatków w obydwu krajach, na co naciska Rosja.