Łukaszenka traktuje pandemię, tak jak Gorbaczow Czarnobyl

Łukaszenka wciąż udaje, że na Białorusi nie ma koronawirusa. Sowiecki system nauczył go cynicznie wypierać zagrożenie ze świadomości.

Białoruś poprosiła dzisiaj Rosję o pomoc. O dostarczenie maseczek, testów na koronawirusa i respiratorów. Tym samym Mińsk, jako jedno z ostatnich państw byłego ZSRR poprosiło Moskwę o sprzęt i wsparcie w walce z pandemią. Nie zrobiły tego, co zrozumiałe, państwa bałtyckie oraz Ukraina. Także Turkmenistan, gdyż tamtejsze władze udają, że epidemii nie ma i zabroniły nawet używania słowa „koronawirus” publicznie.

Na Białorusi do wczoraj było podobnie. Alaksandr Łukaszenka bagatelizował zagrożenie epidemiczne. Przekonywał, że na koronawirusa najlepsza jest wódka i sauna. Pokazywał się na hokejowym lodowisku twierdząc, że ruch i chłodne powietrze lodowej areny zabezpieczają przed zarazą.

Wiadomości
Łukaszenka: lód najlepszym lekiem na wirusy
2020.03.29 11:33

Taka dezynwoltura byłaby może i komiczna, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie państwo białoruskie nie robiło prawie nic, by uchronić się przed rozprzestrzenianiem się choroby. Władze nie wprowadziły kwarantanny nawet w ograniczonym wymiarze. Pokazywały za to mało wiarygodne statystyki świadczące, że Białoruś jest zieloną wyspą. Aż do wczoraj.

Wczoraj w Witebsku zmarła pierwsza osoba zakażona koronawirusem. Polityka białoruskich władz na razie się nie zmieniła. Nie powinna jednak zaskakiwać. Przez ponad ćwierć wieku rządów Łukaszenka nie miał do czynienia z tak poważnym zagrożeniem, jak koronawirus. Nauczył się kluczyć między Rosją, a Zachodem, ale nie umie działać w warunkach kryzysowych. Kiedy takie nadchodzą, postępuje według mechanizmów głęboko zakodowanych w jego politycznym umyśle.

Czarnobylski gen

Za trzy tygodnie będzie 34-ta rocznica katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Kiedy w leżącej w ówczesnej Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej elektrowni topił się reaktor, trzydziestodwuletni Alaksandr Łukaszenka mozolnie wspinał się po drabinie partyjno-biurokratycznej hierarchii w prowincjonalnym Szkłowie. W czasie Czarnobyla obecny prezydent Białorusi był politrukiem w kołchozie. I zapewne niewiele wiedział o tym, co się działo w Czarnobylu. O zakopywanych w lasach pod Homlem, zwożonych z terenu elektrowni napromieniowanych sprzętach. O tuszowaniu katastrofy, o zakłamywaniu i manipulacjach. Może nie wiedział co się dzieje, lecz doskonale rozumiał, że tak działa ten system. Kiedy dzieje się katastrofa, klęska naturalna, epidemia – system sowiecki najpierw przystępował do pośpiesznego tuszowania prawdy i wielkiej inscenizacji.

Wiadomości
Białoruś prosi Rosję o pomoc w walce z koronawirusem
2020.04.01 10:15

Do odsuwania od sprawy wszystkich ludzi, którzy za głośno mówili o prawdziwej skali katastrofy. Władze centralne na tym etapie bagatelizowały wydarzenie, wypierały z własnej świadomości zagrożenie i uderzały we wszystkich, którzy ośmielali się podważać ich zdanie. Potem, kiedy skala katastrofy stawała się trudna do ukrycia, władze podejmowały chaotyczne, improwizowane działania. I wreszcie na koniec, nadal ukrywając prawdziwą skalę zdarzenia, poszukiwały „kozłów ofiarnych”, by pokazowo ukarać jakiś drugorzędnych urzędników.

System sowiecki hartował “gen czarnobylski” w czasie katastrofy jądrowej w zakładach Majak w 1957 r., na wycieku wąglika w Swierdłowsku w 1979 r. i w czasie innych, licznych wypadków, epidemii i klęsk naturalnych. Łukaszenka nie różnił się od tysięcy innych komunistycznych biurokratów. Również nosił w sobie ten gen.

Sowiecki system ukształtował go tak, że później, kiedy już nie musiał, dalej brał udział w fałszowaniu rzeczywistości. Bo jak inaczej nazwać zwalczanie przez białoruskie władze marszów czarnobylskich i w ogóle przekazywania prawdy o katastrofie z 1986 r. Jeszcze kilkanaście lat temu w skażonej strefie w obwodzie homelskim osiedlano nowych mieszkańców. Miejscowi ekolodzy, którzy próbowali ujawniać, że na wciąż napromieniowanych terenach działają mleczarnie i kołchozy, byli prześladowani.

Wiadomości
Witebsk: „Zapaleń płuc jest 2-3 razy więcej niż zwykle”
2020.03.31 08:52

W maju 1999 r. w czasie tragicznego wybuchu paniki na stacji metra Niamiha w Mińsku, władza znowu zachowywała się według czarnobylskiego scenariusza. Po odbywającym się w centrum miasta koncercie stłoczeni na stacji ludzie tratowali się. Zginęły 53 osoby. Najpierw było niezrozumienie sytuacji, a nawet udawanie, że nic wielkiego się nie stało. Potem demonstracyjna żałoba narodowa. A wreszcie ukręcanie sprawie łba i tuszowanie odpowiedzialności urzędników za zaniedbania.

Gen czarnobylski uaktywnił się w działaniach Łukaszenki także teraz. W czasie epidemii koronawirusa zadziałał ze zdwojoną mocą.

Wódka i sauna

Ten sam utarty mechanizm karze dziś Łukaszence bagatelizować koronawirusa. Mówić, że to nic strasznego, że wystarczy uprawiać sport, pić wódkę i chodzić do sauny. Karze mu ciskać gromy na Polskę i Rosję za zamknięcie granic.

Dodatkowo, białoruski prezydent od dawna przyzwyczaił się do powtarzania propagandowej mantry, że Białoruś otoczona jest bezmiarem chaosu i zagrożeń. Tylko w jego republice panuje spokój i porządek. Powtarzał ją tak często, że chyba sam w nią uwierzył. Łukaszenka wzbraniał się przed wprowadzeniem w kraju kwarantanny również z innego powodu. Po prostu nie stać go na nią. Białoruś jest zadłużona i zablokowanie aktywności w gospodarce na kilka tygodni oznaczać będzie dalszego pogorszenie sytuacji finansowej.

Opinie
Koronawirus: pierwsza ofiara. Państwowy cynizm najwyższej próby
2020.03.31 19:43

Przekładając na język polityczny relacji Łukaszenki z Władimirem Putinem – oznaczać to będzie, że białoruski prezydent znowu będzie musiał prosić Kreml o pomoc. Nie za darmo, lecz za cenę dalszych ustępstw politycznych w procesie tzw. integracji. Na razie poprosił o sprzęt medyczny. Taka pomoc będzie miała jednak znaczenia wyłącznie propagandowe w sytuacji, kiedy państwo białoruskie nie podejmie zdecydowanych działań. Takich jakie podjęła Europa, w tym Polska, a nawet powoli podejmuje Rosja. Czyli nie wprowadzi izolacji społecznej. Na to się na razie nie zanosi.

Prezydent wciąż jest na etapie bagatelizowania zagrożenia i wypierania go ze swojej świadomości. Mówi, że ludzie starsi powinni się izolować. Niemal oskarża Wiktara Daszkiewicza, 75 letniego aktora z Witebska o to, że ośmielił się umrzeć na koronawirusa. Na etap chaotycznych działań jeszcze przyjedzie czas. Kiedy będzie już za późno.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Więcej materiałów autora – w zakładce Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności