Na Białorusi ogłoszono nadejście drugiej fali pandemii. Podczas “gospodarskiej wizyty” w rejonie słuckim rządzący krajem Alaksandr Łukaszenka rozszerzył swoją listę leków na Covid-19 o żółty ser.
Do Słucka Alaksandr Łukaszenka przyleciał służbowym śmigłowcem, o czym poinformował w Telegramie kanał jego służby prasowej. Przywódca państwa miał tam usłyszeć raporty swoich urzędników, zobaczyć pola, miejscowy kołchoz i degustować miejscowe produkty.
Rozmawiając z urzędnikami Łukaszenka zapowiedział surową kontrolę państwa nad cenami produktów żywnościowych. Za kształt rynku rolnego mają być odpowiedzialni szefowie regionów.
– Zadaniem mera Miński i gubernatorów jest takie rozdzielanie warzyw, ziemniaków, żeby ceny nie podskoczyły zimą i wystarczyło do nowych zbiorów – podkreślił.
Białoruski przywódca wziął udział w degustacji serów Jaś Biełous. Wchodząc do rozstawionego na polu namiotu stwierdził:
– Tam gdzie jedzenie, zawsze jest masa dziennikarzy. To bardzo dobrze, bo sery to dobre lekarstwo antykowidowe.
W ten sposób ser dołączył do coraz dłuższej listy remediów na koronawirusa, zalecanych przez Łukaszenkę. Są już na niej: wódka, traktor, hokej i kozy.
Białoruski przywódca otrzymał też prezent – parmezan białoruskiej produkcji, którym zapowiedział podzielić się ze swoimi współpracownikami. Jego służba prasowa poinformowała też, że wcześniej podzielił się już ziemniakami zebranymi na prezydenckim polu – trafiły do koszarów OMONu.
Chociaż Białoruś słynie w byłym ZSRR ze swoich produktów mlecznych, to nie ratują jej one przed koronawirusem. Na Białorusi według oficjalnych danych zakażenie koronawirusem potwierdzono dotąd u ponad 88 tys. ludzi, choć białoruscy medycy twierdzą, że statystyki są celowo zaniżane. Na początku października przedstawiciel ministerstwa zdrowia Alaksandr Pacejeu ogłosił, że w kraju rozpoczęła się druga fala zachorowań na Covid-19.
pj/belsat.eu