Dziś białoruski prezydent pożegnał odchodzącego ambasadora Rosji Aleksandra Surikowa.
– Aniołem stróżem dla Białorusi jest Rosja, a dla Rosji Białoruś, nie zważając na różnicę wielkości. To nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia – powiedział.
Łukaszenka dziękował rosyjskiemu dyplomacie za pracę i podarował mu wykonaną z drewna mapę Białorusi. Ostatnio białoruski prezydent wypowiadał się o Rosji w o wiele mniej pochlebny sposób nazywając jej zachowanie „barbarzyńskim”.
– Jesteśmy narodami z jednego słowiańskiego rodu. I bywały próby zniszczenia naszego braterstwa i one trwają, ale naszym zadaniem jest nie dopuścić do tego… Gdy tu przyjechałem 12 lat temu, Białorusinów, którzy chcieli żyć w sojuszu z Rosją, było 46 proc., w sojuszu z UE 39 proc. Teraz tych pierwszych jest 65 proc., tych drugich 20 z kawałkiem – podkreślił Aleksandr Surikow.
Odchodzący ambasador zanim zaczął pracę w dyplomacji był dyrektorem przedsiębiorstwa budowlanego oraz gubernatorem Kraju Ałtajskiego.
Nowy ambasador Rosji Michaił Babicz to były pracownik KGB, FSB i żołnierz wojsk desantowych. Wcześniej jego akredytacji jako szefa placówki dyplomatycznej w Kijowie odmówiła Ukraina.
Nowy przedstawiciel będzie łączyć dwie funkcje ambasadora i specjalnego przedstawiciela prezydenta. Jest to dość rzadki przypadek w rosyjskiej praktyce dyplomatycznej. Według komentatorów ma to na celu zdjęcie z Władimira Putina obowiązku rozmawiania z Aleksandrem Łukaszenką o podstawowych sporach handlowych — takich jak konflikty wokół eksportu mleka czy masła.
Czytajcie więcej:
jb/belsat.eu