Alaksandr Łukaszenka zaproponował, aby prezydentem można było zostać tylko po odbyciu obowiązkowej służby w armii. Zdaniem szefa państwa, taka zasada powinna zostać zapisana w Konstytucji.
W czasie spotkania z wojskowymi w Witebsku, Alaksandr Łukaszenka powiedział, że prezydentowi potrzebna jest choćby podstawowa wiedza o armii.
– Jaki może być głównodowodzący, jeśli nie wie, co to wojsko. Będzie chodził z ustami szeroko otwartymi, ty mu naopowiadasz, powiesz że to karabin snajperski, a on pomyśli, że czołg – dodał.
Zdaniem prezydenta, w przypadku kobiety, powinna ona najpierw przejść szkolenie w witebskiej brygadzie.
Szef państwa przypomniał, że obecnie opracowywana jest ustawa o służbie cywilnej.
– Chcemy zrównać urzędników z wojskowymi. A czym to się różni? Czasem służba cywilna jest nawet ważniejsza – dodał.
Prace nad zmianami do konstytucji trwają na Białorusi od dwóch lat.
Białoruscy komentatorzy zwracają uwagę, że słowa prezydenta padły w tym samym dniu, w którym ogłoszono, że oponentów Alaksandra Łukaszenki będzie reprezentowała w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska. Zdobyła ona poparcie dwóch sztabów niezarejestrowanych przez Centralną Komisję Wyborczą kandydatów: Wiktara Babaryki i Walerego Capkały.
pp/belsat.eu