Łukaszenka jest gotów uzbroić państwową młodzieżówkę


Podczas spotkania z aktywem BRSM (następcą Komsomołu) prezydent Białorusi zapowiedział, że w razie konfliktu broń dostanie każdy obywatel, a młodzieżówka trafi na front.

Alaksandr Łukaszenka spotkał się dziś z członkami Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży z okazji stulecia powołania Komsomołu – bolszewickiej organizacji młodzieżowej. Podczas swojego przemówienia podkreślał, że zadaniem współczesnej młodzieży jest zachowanie pokoju – „dziedzictwa komsomolców”.

– Trzeba kontynuować ich dzieło – żyć i pracować dla szczęścia i dobrobytu przyszłych pokoleń.

Czytajcie również:

Białoruski przywódca po raz drugi publicznie propagował dziś swój pomysł na obronę powszechną w razie konfliktu. Według niego, każdy obywatel miałby wtedy zostać uzbrojony.

– Powiem wam po raz pierwszy i otwarcie to, o czym mówiłem w najwęższym gronie. Ja zawsze mówię pragmatycznie. A co, jeśli jutro trzeba będzie z bronią w ręku stanąć w obronie swojej ojczyzny? Czy ja, jako głównodowodzący, obejdę się jedynie tymi strukturami i systemami, które mają Siły Zbrojne i milicja? Nie. Będziemy musieli rozdać wszystkim, przede wszystkim facetom, ale i dziewczynom, broń. By obronić, może nie ojczyznę, ale siebie i swoją rodzinę, swoje dzieci.

Taką zapowiedź słyszeliśmy z ust Łukaszenki podczas niedawnej prezentacji produktów białoruskiej zbrojeniówki na poligonie na Grodzieńszczyźnie.

Czytajcie więcej:

Prezydent Białorusi przypomniał też działaczom państwowej młodzieżówki, że w razie mobilizacji trafią na front w pierwszej kolejności.

– Nagle, nie daj Boże, zacznie się konflikt, wojna. To jakie ja mam struktury zmobilizować? A jak to było podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej? Komuniści, komsomolcy, naprzód!… Tą organizację [BRSM – przyp. red.] w ciężkiej, może nawet nie wojennej godzinie, przywódca państwa (nie będzie mnie, będzie ktoś inny, rząd) może zmobilizować.

Łukaszenka podkreślił przy tym, że państwowa młodzieżówka powinna „działać jak w zegarku” i nie da się go w tej kwestii oszukać, szczególnie, że na BRSM wydawane są pieniądze z budżetu. Może to być nawiązanie do częstych zarzutów, że państwowa organizacja młodzieżowa istnieje głownie na papierze oraz wtedy, gdy jej członkowie zostaną zmuszeni do działania przez „górę” – podczas wyborów, wielkich uroczystości i czynów społecznych.

Czytajcie również:

dr, pj/belsat.eu

Aktualności