We wsi Szarszuny pod Mińskiem rozpoczęła się budowa świątyni za pieniądze rosyjskiego oligarchy Michaiła Gucerijewa – przyjaciela Łukaszenki. Powstającą obok rezydencję nazywa się “daczą” miliardera, ale większość faktów świadczy o tym, że powstaje dla kogoś innego.
O konieczności postawienia cerkwi dla wiernych przy wykrytej przez Biełsat rezydencji Krasnasielskaje, Michaił Gucerijew mówił już w marcu. Ostatnio do wsi przybył metropolita miński Pawieł, by poświęcić miejsce budowy. Sam miliarder raczej nie odwiedzi świątyni, bo wyznaje islam. Za to mieszkańcy okolicy są zadowoleni.
– Cieszę się. Myślałam, że nie dożyję. Tu nie było niczego, modliłam się pod krzyżem na ulicy.
– Wcześniej jeździliśmy do cerkwi w Radaszkowiczach i do Mińska, a teraz budują tutaj.
Michaił Gucerijew nie ukrywa, że rozmowy o rezydencji prowadził osobiście z Alaksandrem Łukaszenką. Budowę świątyni nazywa on obowiązkiem. Pytanie – wobec kogo i w zamian za co?
– Gucerijew to człowiek, za którym ciągnie się szereg skandali, człowiek zbliżony do Łukaszenki, – mówi opozycjonista Anatol Labiedźka. – Człowiek, który proponował Łukaszence największą łapówkę w historii, ale nie trafił do więzienia, nie wszczęto śledztwa. Na odwrót, jego biznes kwitnie. Jest to związane z tym, że trafił do kohorty nietykalnych.
Michaił Gucerijew ma na Białorusi wiele interesów, głównie związanych z nawozami potasowymi i IT. Łukaszenka przyznał, że oligarcha pomógł rozwiązać konflikt z rosyjskim koncernem Uralkalij.
Co obu panów łączy z rezydencją Krasnasielskaje? Są dokumenty, które wskazują na to, że “daczy” pilnuje Służba Ochrony Prezydenta. Jest też decyzja ministra obrony: zamknąć przestrzeń powietrzną nad wsią. Takie same strefy zamknięte istnieją nad wszystkimi rezydencjami Łukaszenki. Jest i trasa do jednego z ulubionych letnich sportów prezydenta – nartorolek. Ale Gucerijew zaklina się, że pałac zbudował dla siebie samego.
Białorusinów z innych miast można oszukać, ale miejscowych – nie da rady. Mieszkańcy Szarszunów mówią:
– Zbudował Rosjanin, ale kto mieszka, tego nie wiem. Łukaszenka często tu przyjeżdża.
– To, że Łukaszenka często tu bywa, mówię wam z całą pewnością.
– Gdy on tu przyjeżdża, na każdym rogu stoi milicja. Nikogo z chaty nie wypuszczają.
– Łukaszenka do nas przyjeżdża, przecież ma tu rezydencję.
Dla opozycji ukrywanie przez szefa państwa nowego pałacu i towarzyszących mu terenów to skandal.
– Alaksandrowi Łukaszence tych 12 rezydencji formalnie nie przynosi żadnych zysków, żadnych dywidend – mówi Anatol Lebiedźka. – Dlatego kolejna rezydencja związana z Łukaszenką, to oczywiście skandal. Przy wynikach rankingów, jakie dziś ma prezydent Białorusi, [jego władze] nie są zainteresowane tym, by temat był poruszany w mediach i by mówili o tym zwykli ludzie.
Inna sprawa cerkiew. No kto będzie narzekać, że rosyjski miliarder ufundował mieszkańcom niewielkiego osiedla świątynię?
Ihar Kulej,pj/belsat.eu