Inicjatywę ministra spraw zagranicznych skomentował przewodniczący Państwowej Komisji Języka Litewskiego.
Audrys Antanaitis, przewodniczący Państwowej Komisji Języka Litewskiego (VLKK), nie widzi obecnie możliwości rozważenia zmiany nazwy Białorusi ze względu na sytuację w tym kraju, ale nie wykluczałby tego po zmianie reżimu Aleksandra Łukaszenki.
Powiedział on, że komisja „zdecydowanie popiera Białorusinów walczących o wolność”, ale obawia się „rzeczy, które zależą od okoliczności politycznych”, ponieważ samo państwo formalnie nie żąda zmiany nazwy.
– Przede wszystkim powstałoby wiele pytań. Ukraina – to Czerwona Ruś, Rosja – to Czarna Ruś. Zapytano by nas, dlaczego zmieniamy tylko nazwę jednego kraju. Nazwy państw nie mogą być monetą polityki. Niewykluczone, że po upadku tego bandyty Łukaszenki Białoruś poprosi nas o zmianę nazwy, tak jak zrobiło to Sakartwelo – powiedział szef VLKK.
Przypomniał w ten sposób pozytywnie rozpatrzony wniosek strony gruzińskiej – w ubiegłym tygodniu czwartek Państwowa Komisja Języka Litewskiego uprawomocniła alternatywną nazwę Gruzji – Sakartwelo, brzmiącą tak jak w języku gruzińskim.
Mówiąc o sytuacji związanej ze zmianą nazwy sąsiedniego kraju Antanaitis podkreślił też, że rozumie, iż prosi o to liderka opozycji i „prezydent-elekt Białorusi” Swiatłana Cichanouskaja, ale według niego, może to stanowić niebezpieczny precedens.
Po otrzymaniu listu od Cichanouskiej, minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis zwrócił się do VLKK o zmianę nazwy Białorusi. Polityk twierdzi, że chce zainicjować dyskusję między historykami i językoznawcami, która by się „przyczyniła do kształtowania samoświadomości narodu białoruskiego”. W opinii ministra, w nazewnictwie litewskim nazwa Białorusi powinna odnosić się do tego, że jest to „Biała Ruś” i nie powinna kojarzyć się z Rosją.