Legendarna czołgistka separatystów uciekła na Ukrainę. Zakochała się w ukraińskim wywiadowcy


Switłana Driuk, znana pod pseudonimem „Wietierok”, w siłach zbrojnych tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zrobiła prawdziwą karierę: od sanitariuszki po dowódcę sztabu pułku.

Swietłana była prawdziwą gwiazdą – w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej nakręcono o niej pierwszy długometrażowy film „Opołczenoczka”. Tytuł oznacza w dowolnym tłumaczeniu „członkini pospolitego ruszenia” lub “ochotniczka”. Nakręcony przez rosyjskiego reżysera film opowiada historię heroicznej obrony Donbasu przed „faszystami” z Kijowa.

Według rosyjskiej propagandy w Donbasie z ukraińską armią miało walczyć właśnie „pospolite ruszenie” złożone z miejscowych. Tymczasem Driuk, która była pierwowzorem głównej bohaterki filmu, dziś opowiada, że w Donbasie służą Rosjanie, jedynie udających miejscowych.

Zwiastun filmu “Opołczenoczka”:

Sprawę po raz pierwszy opisała ukraińska telewizja 1+1. Według autorów materiału o Driuk teraz, gdy prawda o jej ucieczce wyszła na światło dzienne, trudno będzie uwierzyć w „heroiczną bajkę o dwóch pancernych i Switłanie”.

Według dziennikarzy kobieta miała zakochać się w oficerze ukraińskiego wywiadu. Oszukała swoich kolegów z pułku mówiąc, że wyjeżdża na leczenie do rosyjskiego Rostowa nad Donem. Po drodze zabrała teczkę zawierającą dokumenty potwierdzające udział Rosjan w walkach w Donbasie, np. fakt dostarczania do Donbasu najnowszego rosyjskiego wyposażenia wojskowego. Ponadto dzięki uzyskanym od niej informacjom, ukraińscy dywersanci mieli zniszczyć osiem czołgów należących do „separatystów”. Ukraińcy ewakuowali także z Doniecka dwójkę jej dzieci – co było jednym z warunków współpracy.

Na antenie telewizji 1+1 Switłana powiedziała o przygotowanej procedurze uzupełniania miejscowych jednostek żołnierzami z Rosji. Według jej relacji w każdym pułku znajduje się pełna dokumentacja przygotowana zawczasu dla rosyjskich żołnierzy, którzy mają być tu przysłani w kilka godzin po rozpoczęciu działań bojowych. Wszyscy oni po przybyciu mają otrzymać fałszywe dokumenty potwierdzające donbaskie pochodzenie. I z każdego pułku tzw. Donieckiej Republiki Ludowej mają powstać trzy złożone głównie z Rosjan.

– Jeśli w pułku są 2 tys. żołnierzy, to dołączy do nich 6 tys. Rosjan – opowiada Driuk na antenie 1+1.

Była separatystka opowiada, że jej bezpośrednim przełożonym był Aleksiej Bernhard. Oficjalnie jest dowódcą 810 Brygady Piechoty Morskiej w Sewastopolu, a w rzeczywistości dowodził jej pułkiem w Donbasie. Kobieta podkreśla, że wyjazd do Donbasu jest dla niego okazją dla otrzymania awansu w rosyjskiej armii.

Kobieta jest gotowa zeznawać przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze na temat 30 innych kadrowych rosyjskich oficerów, którzy dowodzą siłami tzw. separatystów. Driuk opowiedziała też, że Rosjanie wprowadzili specjalne procedury maskowania swojej obecności. Rosyjscy żołnierze po przyjeździe do Donbasu podpisują rozkaz 00100, zakazujący kontaktów z „aborygenami”, w szczególności z kobietami.

Kobieta zapowiada, że jak będzie trzeba, jest gotowa wrócić na front i walczyć po stronie Ukrainy.

Wiadomości
„Białoruska snajperka” z Donbasu opowiada, jak stała się narzędziem rosyjskiej propagandy
2019.01.18 16:52

jb/belsat.eu

Aktualności