Książki Swiatłany Aleksijewicz nareszcie po białorusku i bez cenzury


W Mińsku odbyła się prezentacja pięciotomowego zbioru „Głosy Utopii” przetłumaczonego na białoruski. Do zbioru trafiły najbardziej znane książki pisarki: “Wojna nie ma nic z kobiety”, “Czasy second-handu” czy “Czarnobylska Modlitwa” – w pełnych, nieocenzurowanych wersjach.

Środki na projekt zbierano przy pomocy platformy crowfundingowej Ulej.by. Do wydania dołożyła się nawet białoruska filia banku Gazpromu Belgazprombank, choć Swiatłana Aleksijewicz nie kryje swojego negatywnego stosunku do rosyjskich władz. Stało się tak za sprawą dyrektora banku Wiktara Babaryka – który jest znanym mecenasem sztuki na Białorusi. Biznesmen zapowiedział, że bank zamierza przesłać bezpłatnie do białoruskich bibliotek 15 tys. książek Aleksijewicz i zorganizować spotkania z noblistką. Okazało się jednak, że nie wszędzie ten dar przyjęto z wdzięcznością. Biblioteki obwodu grodzieńskiego zapowiedziały, że książek nie przyjmą – bo mają ich za dużo.

W środę w Mińsku na prezentacji pojawiło się kilkuset gości. W uroczystości wzięli udział znani białoruscy pisarze, poeci i dziennikarze.

Po przemowach sponsorów i partnerów projektu na scenie pojawiała się sama noblistka. Pisarka podkreśliła, że niezbyt lubiła dotychczasowe przekłady swoich książek na białoruski. Jednak wydane ostatnio tłumaczenia nazwała wybitnymi.

– Na początku tłumacze byli nieufni i niepewni, bo na temat mojego stylu jest wiele dyskusji… Potem jednak można było zauważyć, jak tych ludzi ogarnęło oddanie sprawie i zaczęli w bardzo ciekawy sposób pracować ze słowem. Chciałabym, żeby moje książki były dostępne, były w szkołach. Oczywiście przyjemnie jest bywać w świecie, jednak zawsze pozostaje smutne uczucie, że jakby cię nie było w domu, nie ma żadnych dowodów, rzeczy świadczących o tym, że istniejesz. Gdy dowiedziałam się, jaką sumę zebrano na projekt, pomyślałam, że jednak jesteśmy, a nasza dusza nie jest rozczarowana – powiedziała pisarka podczas prezentacji.

Jeszcze przed oficjalnym zakończeniem zbiórki udało się zgromadzić 580 proc. zakładanej sumy 40 tys. rubli. I dzięki temu po raz pierwszy wydano dzieła Aleksijewicz po białorusku bez ingerencji cenzora.

Czytajcie również:

dd, jb/belsat.eu wg euroradio.fm belgazprombank.by

Aktualności