Po miesiącu nieobecności drewniana rzeźba wielkiego księcia litewskiego znów stanęła pomiędzy Starym a Nowym Zamkiem.
Na początku października figurę usunęli stamtąd pracownicy służb miejskich. Powodem był jej fatalny i zagrażający przechodniom stan. Drewniany Witold miał kilka głębokich pęknięć i mocno się pochylił na zmurszałej podstawie.
Misję uratowania księcia powierzono grodzieńskiemu rzeźbiarzowi Mikałajowi Sklarowi.
– Pomnik trzeba będzie wysuszyć, żeby nie było wilgoci. Potem będziemy się zastanawiać, jakich chemikaliów użyć do odnowienia, ile to będzie kosztować i ile czasu to zajmie – mówił nam wtedy artysta-rzeźbiarz. – Robię prace autorskie, ale miałem też do czynienia z renowacją.
Misja najwidoczniej się powiodła, bo pomnik księcia Witolda właśnie wrócił na swoje miejsce.
Miastu nad Niemnem na początku lat 90. podarowali go Litwini – taką samą rzeźbę mają u siebie, w podwileńskich Trokach. Tam, jak mówią świadkowie, drewniany pomnik jest w jeszcze gorszym stanie niż do niedawna grodzieński.
Różnica w podejściu polega na tym, że na Litwie takie drewniane rzeźby z wyobrażeniami mitycznych postaci historycznych bohaterów są stawiane powszechnie. Nie nadaje się im więc szczególnego znaczenia i czas ich istnienia jest określony .
– W naszym przypadku rzeźba księcia jest jedyna w mieście, ponieważ w Grodnie nie ma jego pomnika odlanego z metalu lub wykutego w kamieniu – przypominał nasz korespondent, gdy figurę oddawano do renowacji.
ii, cez/belsat.eu