72-letni Rosjanin wpadł w ręce policji tylko dlatego, że najpierw trafił do szpitala – jako jeden z wielu poszkodowanych przez szalejący na Syberii żywioł.
W połowie lipca do jednego ze szpitali w obwodzie irkuckim trafił starszy pan. U pacjenta zdiagnozowano liczne zadrapania i siniaki oraz poważne wychłodzenie organizmu. Poszkodowanych były setki, więc początkowo nikt nie interesował się zbytnio ich tożsamością. Tym bardziej, że wielu z nich nie miało żadnych dokumentów.
W końcu jednak starszego pacjenta poproszono o podanie danych osobowych. I ten bez większych oporów je zdradził. Kiedy personel szpitala wprowadził jego imię i nazwisko do bazy danych, okazało się, że kompetencje medyków będą w tym przypadku niewystarczające. Trzeba było wezwać funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego…
Wyszło bowiem na jaw, że leciwy pacjent pochodzi z obwodu kemerowskiego i jest tam poszukiwany listem gończym – od 24 lat! W 1995 roku próbował zasztyletować swoją konkubinę oraz jej sześcioletnie dziecko. Następnie bezskutecznie usiłował popełnić samobójstwo.
Kobieta i jej córeczka przeżyły. Ale o tym niedoszły zabójca już nie wiedział, bo przy pierwszej nadarzającej się okazji uciekł ze szpitala i przepadł bez wieści – prawie na ćwierć wieku. Zaszył się w syberyjskiej tajdze, gdzie bezskuteczny był nawet federalny list gończy. Z czasem śledztwo umorzono.
– Podczas przesłuchania przyznał się do wszystkiego i oświadczył, że przez wszystkie te lata uważał, że konkubina i jej córka nie żyją, a siebie winił w ich śmierci – relacjonują śledczy. – Dlatego uciekł, aby uniknąć kary.
Chociaż sprawę umorzono, teraz może zostać ona wznowiona. I to mimo że przestępstwo z artykułu o zabójstwie ulega przedawnieniu po 15 latach. Jednak w tym przypadku o przedawnieniu nie ma mowy, ponieważ podejrzany przez cały czas był poszukiwany. Z artykułu dotyczącego „próby zabójstwa dwóch i więcej osób, w tym niepełnoletniej” aresztowanemu grozi 20 lat pozbawienia wolności.
– W każdym razie sprawa doprowadzi do sądu. Oczywiście, biorąc pod uwagę stan zdrowia podejrzanego, przy wymierzeniu kary mogą zaistnieć pewne okoliczności łagodzące – komentuje sytuację prawnik Igor Trunow.
Teraz 72-letni „kryminalista-pustelnik” trafił na dwa miesiące do aresztu i przechodzi badania psychologiczne i psychiatryczne. Jeżeli okaże się poczytalny i zostanie mu udowodniona wina, resztę życia może spędzić w kolonii karnej.