Krym zamiast masła. Rosyjski prezydent odwiedza półwysep podczas protestów

Pojawienie się Putina na Krymie, na motocyklu i w prawie pełnym ekwipunku motocyklisty powinno przypomnieć o niekończących się próbach rosyjskiego prezydenta niestandardowego uwodzenia swoich obywateli.

Zdj. kremlin.ru

Ile już było takich objawień w ciągu ostatnich lat! Lot z żurawiami, opuszczenie się na dno w batyskafie, wyławianie starożytnych amfor. Na tym tle skórzana kurtka jawi się jako całkiem niewinna rozrywka. I nawet nie jako propaganda.Warto odnotować fakt, że Putin-motocyklista pojawił się na Krymie akurat w dzień, gdy w rosyjskiej stolicy odbywał się jeden z największych opozycyjnych mitingów w ostatnich latach. Była to kontynuacja protestów przeciwko odmowie rejestracji niezależnych kandydatów do Moskiewskiej Miejskiej Dumy.

Formalnie protesty nie tykają fundamentów putinowskiego reżimu. Jak mogliśmy zobaczyć podczas ostatniej demonstracji – ich uczestnicy starają się, żeby ich żądania nie wykraczały za ramy bieżącej politycznej agendy. Wszyscy jednak doskonale rozumieją, w czym rzecz. Chodzi konkretnie o zamach na podstawy reżimu, który robi wszystko, by nie dopuścić do pojawienia się realnej politycznej konkurencji.

Wiadomości
Putin na Krymie. Kijów protestuje
2019.08.11 12:46

Reżim robi bowiem wszystko, żeby polityka dalej była teatrem, a liderzy tzw. partii parlamentarnych (dopuszczonych do parlamentu – belsat.eu) pozostali marionetkami, biegającymi do Administracji Prezydenta po instrukcje. Żeby w politycznych programach w państwowych kanałach TV pojawiało się tylko to, co zostało zaplanowane i co zostało zaakceptowane.

Dla reżimu niebezpieczna jest sama idea kandydowania przez tych, którzy po prostu chcą kandydować, a nie ustalać swoich zamiarów z „nadzorcami”, kandydowania tych, którzy w wypadku wybrania mogą mówić, co myślą, a nie to co każą. Jest to również odrażające dla Putina.

I co czyni Putin? Wyprawia się na Krym, w skórzanej kurtce, na motocyklu. I nie chodzi o tę kurtkę czy motocykl, ale o Krym. Wszystko, co Putin może realnie przeciwstawić każdemu politycznemu protestowi – to właśnie ta „krymska legitymizacja”

Zdj. kremlin.ru

Reżim obecnie istniejący w Rosji w rzeczywistości okrzepł właśnie po aneksji Krymu. Właśnie po tym popularność prezydenta wzleciała pod niebiosa, a pomiędzy stanowiskami partii nawet najbardziej wnikliwy obserwator nie mógł dotrzeć nawet mikrona różnicy.

To właśnie po zajęciu Krymu w Rosji zapanowała jednomyślność. To właśnie po Krymie tych, którzy nie zgadzają się z władzą, zaczęto postrzegać nie jak oponentów, ale jak wrogów. To właśnie po aneksji Krymu zabito Niemcowa. Dlatego, że wtedy pojawiło się przyzwolenie.

Putin, biorąc pod uwagę moc aparatu siłowego i machiny państwowej ma możliwości do utrzymania władzy. Jednak rosyjskiego prezydenta zawsze interesowała, nie tylko ta możliwość, ale kwestie legitymizacji, uprawomocnienia swoich rządów, co jest związane nie tyle z wyborami, a kwestią uznania przez naród. I Putin nie ma nic więcej oprócz tej krymskiej legitymizacji. Inna główna składowa tej legitymizacji, czyli wzrost dobrobytu obywateli już nie wpisuje się w obraz putinowskiego panowania.

Putin przestał być dobrodziejem, a stał się „jednoczycielem rosyjskich ziem”. A ludziom głównie potrzebny jest taki dobrodziej, który przy okazji umie jednoczyć ziemie. Wzrost gospodarczy i perspektywy lepszego życia przestały być domeną Putina. Został tylko „Krymnasz”.

Niczego innego Putin nie może powiedzieć swoim rodakom – choćby nawet wszyscy światowi socjolodzy stwierdziliby, że efekt „Krymnaszu” dawno się wyczerpał. I dlatego rosyjski prezydent w każdej niełatwej dla siebie sytuacji będzie na ten Krym wyjeżdżał.

Aktualizacja
Moskwa: 50 tys. ludzi na demonstracji w obronie wolnych wyborów
2019.08.10 17:56

Witalij Portnikow, ukraiński dziennikarz i publicysta dla belsat.eu

Inne teksty autora:

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności