Krym ukraiński czy rosyjski? Białoruscy celnicy unikają odpowiedzi


Wątpliwości wzbudził kraj-eksporter herbaty pochodzącej z Sewastopola.

Herbatą „London Tea Club” częstowano honorowych dawców krwi w jednym z mińskich szpitali. Jej importerem jest białoruska firma EkoCzajPartner, która od 15 lat sprowadza kawę, herbatę i przyprawy. Ktoś zwrócił jednak uwagę, że jako adres producenta wskazano Sewastopol, a jako kraj pochodzenia – Rosję.

Sprowadzana na Białoruś z Sewastopola herbata “London Tea Club”.
Zdj. euroradio.fm

Tymczasem oficjalnie Białoruś nadal nie uznaje anektowanego Krymu za część Rosji, a Ukraina grozi sankcjami za utrzymywanie kontaktów gospodarczych z firmami z półwyspu i z terenów kontrolowanych przez separatystyczne władze w Donbasie.

Mimo to białoruskie towary można znaleźć na półkach sklepów w Doniecku i Ługańsku, a na Białorusi można kupić nie tylko herbatę z Sewastopola, ale także sodę spożywczą i wina z Krymu. Jak to możliwe? Dziennikarze Euroradia zapytali o to w Państwowym Komitecie Celnym.

– Nie przewidziano ewidencji importu i eksportu pod kątem jednostek administracyjnych krajów partnerskich – brzmiała dyplomatyczna odpowiedź.

Dziennikarzom nie udało się uzyskać jasnej odpowiedzi, o jednostkę administracyjną którego kraju chodzi w tym przypadku. Rozmówcy udało się w ciągu pięciu minut rozmowy nie powiedzieć wprost, czy Białoruski Komitet Celny uważa Krym za część Rosji czy Ukrainy.

dd, cez/belsat.eu wg euroradio.fm

Aktualności