Na czas mundialu miał siedzieć w areszcie, a w telewizji nie wolno było wypowiadać jego nazwiska. Aleksiej Nawalny wyszedł na wolność, w telewizji pojawił się w trakcie meczu, a teraz organizuje protesty w całej Rosji.
W trakcie meczu Meksyk-Niemcy jeden z komentatorów Pierwszego kanału, rosyjskiej telewizji państwowej, ośmielił się zażartować i wymienił nazwisko Aleksieja Nawalnego, znanego opozycjonisty. Zaczęło się od zwykłej w piłkarskich relacjach gry słów. Kirił Dementiew, komentator powiedział, że Niemcom przydałby się Mario Gomez, kiedy będą chcieli grać w piłkarską “nawalankę”.
– Nawalny gra w piłkę? Ciekawie byłoby to zobaczyć – rzucił w odpowiedzi drugi komentator, Leonid Słuckij, były trener reprezentacji Rosji, czy CSKA Moskwa, a obecnie komentator.
W studio zapanowała konsternacja. Za to w internecie szaleństwo. Przecież nazwisko Nawalnego jest zakazane w państwowej telewizji. To znaczy, wolno je wymieniać jedynie w negatywnym kontekście. Internauci pisali dla Słuckiego propozycje innych komentarzy z politycznym podtekstem. Np.: – Zmiana w reprezentacji Tunezji, a u nas już 18 lat bez zmian!
W dostępnej później na stronach Pierwszego kanału internetowej relacji z meczu usunięto jego wypowiedź o Nawalnym. Okazało się też, że Słuckij w ogóle nie będzie już komentował meczów w rosyjskiej telewizji. Wczoraj pojawiło się oficjalne oświadczenie Pierwszego kanału, że trener nie będzie już komentatorem, ale nie w związku z incydentem, ale dlatego, że wyjeżdża trenować klub do Holandii.
Lider rosyjskiej opozycji jest na czarnej liście w rosyjskich mediach już od lat. W 2012 r. Ksenia Sobczak znana celebrytka związana od pewnego czasu z opozycją, wówczas prowadząca talk-show w rosyjskiej edycji MTV, przygotowywała program na temat nacjonalizmu w Rosji. Do studia zaprosiła Aleksieja Nawalnego. Stacja zdecydowała się zdjąć program dosłownie kilka godzin przed emisją.
– Bez żadnych wątpliwości, Nawalny jest zakazany w rosyjskiej telewizji i to nie tylko w państwowej – mówi Igor Małaszenko, jeden z twórców telewizji NTW w latach 90.
O Nawalnym wolno oczywiście mówić. Ale tylko źle, albo bardzo źle. Główne serwisy informacyjne pokazują czasem, jak jest szarpany przez policję na demonstracjach. Albo jak wychodzi zmęczony i zmizerniały z więzienia po kolejnej odsiadce.
Tak było niedawno, kiedy opuścił areszt po 30 dniowym wyroku. O Nawalnym mówi się również w programach publicystycznych. Tam jest przedstawiany jako zło wcielone. Dmitrij Kisieliow, jeden z głównych publicystów kremlowskiej propagandy, poświęcił już wiele swoich programów opowiadaniu, że rosyjska opozycja z Nawalnym na czele bierze pieniądze i polecenia od amerykańskiego departamentu stanu. Natomiast nigdy nie wolno dawać wypowiedzi Nawalnego, ani powiedzieć o nim cokolwiek pozytywnego, bądź nawet neutralnego. Zwłaszcza teraz, w czasie mundialu. Zarządzający mediami ludzie wpadli w tym większą panikę, kiedy nazwisko opozycjonisty pojawiło się w trakcie meczu, w czasie ogromnej oglądalności. Przecież Nawalny miał całkowicie zniknąć ze świadomości Rosjan.
Opozycjonista wcale nie chce dać o sobie zapomnieć. Od kiedy wyszedł kilka dni temu z aresztu wiadomo, że planuje nowe, antyrządowe akcje. Tym razem pod hasłem sprzeciwu wobec ostatnich planów reform socjalnych i gospodarczych. Przyciśnięty złą sytuacją budżetową rząd planuje podnieść wiek emerytalny, a także zwiększyć podatki. Nawalny dzień w dzień na swoich profilach w mediach społecznościowych bombarduje Dmitrija Miedwiediewa i Władimira Putina za pomysł przedłużenia okresu pracy Rosjan.
– Będziemy pracować do śmierci, żeby spłacić igrzyska Putina – pisze opozycjonista.
Zamierza rozpocząć na początku lipca, a więc jeszcze w czasie mundialu, serię antyrządowych, społecznych protestów. Tyle, że będą organizowane w innych miastach, niż te w których odbywają się mecze piłkarskiego turnieju. Bo zgodnie z prawem manifestacje w czasie mundialu w miastach-gospodarzach są zakazane. Dlatego pikiety odbędą się w Tomsku, Murmańsku, Nowosybirsku i 17 innych miastach. Dla Nawalnego to bardzo przemyślana strategia i szansa na złapanie wiatru w żagle dla opozycji. Oraz wyjścia poza typowo wielkomiejski elektorat i hasła walki z korupcją.
Podniesienie wieku emerytalnego jest w Rosji skrajnie niepopularne, a wprowadzenie reform pod osłoną mundialu wywołuje jeszcze większe oburzenie. Petycja przeciw podnoszeniu wieku emerytalnego już zebrała ponad dwa miliony podpisów. Sztab Nawalnego rozmawia o koordynacji protestów ze związkami zawodowymi, choć te są pod kontrolą władz.
Dla Nawalnego nadchodzi czas próby. Czy uda mu się pociągnąć za sobą socjalny elektorat i czy lata wymazywania z telewizji i opluwania przez propagandę nie przeszkodzą mu zostać prawdziwym trybunem ulicy.
Michał Kacewicz/belsat.eu