Kreml skomentował propozycję Łukaszenki wysłania białoruskiego kontyngentu pokojowego do Donbasu


Rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow podkreślił, że to władze separatystycznych republik mają prawo do kontrolowania swojego terytorium i granic.

Podczas wczorajszego wystąpienia na odbywającym się w Mińsku spotkaniu pod egidą Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Alaksandr Łukaszenka podkreślił, że Białoruś jest gotowa do większego zaangażowania się w rozwiązanie kryzysu w Donbasie.

– Możemy wziąć na siebie odpowiedzialność za zapewnienie pokoju we wschodnich regionach Ukrainy i kontrolowanie rosyjsko-ukraińskiej granicy. Jak również towarzyszyć wyborom w Donbasie, wychodząc z założenia, że te regiony to nierozerwalna część ukraińskich ziem – powiedział białoruski prezydent.

W odpowiedzi Dmitrij Pieskow podkreślił, że to same tzw. Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe powinny wydać zgodę na taki rodzaj kontroli swojego terytorium oraz granicy z Rosją.

– Należy tu zrozumieć stanowisko władz dwóch republik Donbasu. Na ile są gotowe do realizacji podobnej inicjatywy. I, o ile rozumiem, ta inicjatywa nie była dyskutowana i nie znamy stanowiska żadnego z zainteresowanych krajów – dodał.

Pieskow poinformował, że w takiej sytuacji nie jest możliwe sformułowanie stanowiska Kremla w tej sprawie. Tym bardziej, że Łukaszenka nie omawiał tego zagadnienia z Władimirem Putinem.

Kreml, który dotąd nie uznał Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, mimo to utrzymuje, że są one suwerenne. Tymczasem już podczas rozmów pokojowych w Mińsku w lutym 2015 r. Putin w chwili wzburzenia w obecności kanclerz Niemiec Angeli Merkel i francuskiego prezydenta Françoisa Hollande’a przyznał, że są one de facto kontrowane przez rosyjską armię.

Czytajcie więcej:

jb/ belsat.eu RIA

Aktualności