W piątek wieczorem Kraków dołączy do światowego ruchu solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi i ofiarami przedwyborczych represji.
O godzinie 19:00 na Rynku Głównym w Krakowie rozpocznie się manifestacja, której celem jest wsparcie Białorusinów w czasie trwających w ich kraju prześladowań. Demonstranci zbiorą się w miejscu symbolicznym – pod pomnikiem wieszcza trzech narodów Adama Mickiewicza.
– W związku z masowymi represjami politycznymi na Białorusi oraz 26 latami władzy Alaksandra Łukaszenki, którego poparcie wynosi tylko 3%, ludzie na całym świecie wykazują się solidarnością. Kolejną okazją do wykazania swojego sprzeciwu będzie protest na początku lipca w Krakowie – napisali w wydarzeniu na Facebooku jego organizatorzy z Białoruskiego Domu.
Piątkowa demonstracja jest reakcją na zatrzymanie ponad 600 pokojowych demonstrantów i aresztowanie polityków i działaczy opozycji przed wyborami prezydenckimi. Do aresztów trafili też kontrkandydaci Łukaszenki, w tym przodujący w sondażach Wiktar Babaryka, którego oskarżono o przestępstwa finansowe.
Amnesty International i białoruskie organizacje praw człowieka uznały za więźniów politycznych 20 osób aresztowanych w ramach represji przed wyborami.
– Zapraszamy każdego, kogo martwi i oburza bieżąca sytuacja na Białorusi. Wszystkich, którzy pragną uwolnienia więźniów politycznych oraz obalenia dyktatury. Przychodźcie licznie, zapraszajcie przyjaciół i znajomych, bierzcie ze sobą białoruskie symbole narodowe, róbcie plakaty! Wykażmy się solidarnością z Białorusinami, którzy odważyli się wyrazić sprzeciw reżimowi. Pokażmy, że jesteśmy po ich stronie, pokażmy, że jesteśmy wszyscy razem! – apelują do Polaków organizatorzy akcji.
Pikiety, marsze i łańcuchy solidarności odbyły się już m.in. w Londynie, Duesseldorfie, Barcelonie, Warszawie, Kijowie, Wilnie, Białymstoku, Tallinie i Pradze.
9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Rządzący od 1994 roku Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że nie odda władzy, a przeciwko demonstrującym obywatelom jest gotów użyć broni. Nieoficjalne sondaże internetowe mówią jednak, że popierają go tylko 3 proc. Białorusinów.
Od początku maja w kraju trwają przedwyborcze represje wymierzone w opozycję, jej zwolenników i dziennikarzy. W aresztach jest już pięciu opozycyjnych kandydatów na prezydenta. Do tysiąca zbliża się liczba zatrzymanych Białorusinów, którzy okazali swoją solidarność z aresztowanymi i wyszli na pokojowe demonstracje.
Obrońcy praw człowieka oświadczyli, że wybory już teraz odbiegają od demokratycznych standardów. Masowe represje wymierzone w obywateli potępiły państwa Zachodu, Unia Europejska i OBWE.
Przed wyborami prezydenckimi władze starają się zastraszyć także niezależnych dziennikarzy i blogerów. O swoich doświadczeniach z białoruskim aparatem represji opowiedział korespondent Biełsatu Zmicier Łupacz.
pj/belsat.eu