Kotka Musia, która mieszka na okręcie podwodnym B-262 Stary Oskoł, została mamą sześciu kociąt. Przy czym kotki przyszły na świat, gdy okręt był 200 metrów pod powierzchnią wody.
Maluchy mają się dobrze. Marynarze dbają o kotkę i jej pociechy – pisze rosyjski portal goodnewsanimal. Co więcej, Musia może być pierwszym ssakiem lądowym, który urodził w pełnym zanurzeniu – naszym dziennikarzom nie udało się dotrzeć do informacji o innych takich przypadkach.
Kto jest ojcem kociąt, nie wiadomo. Musia musiała zajść w ciążę podczas pobytu w porcie. Wiadomo, że i w bazach Marynarki Wojennej Rosji mieszka sporo kotów.
Okazało się, że kotka jest prawdziwym wilkiem morskim. Wiadomo, że wcześniej „służyła” w portach wojennych nad Bałtykiem (w Bałtyjsku w obwodzie kaliningradzkim oraz w obwodzie leningradzkim), a potem w porcie Polarnyj nad Oceanem Arktycznym – w bazie okrętów podwodnych rosyjskiej Floty Północnej.
Od kilku lat mieszka w przyjemniejszym klimacie. Była na pokładzie nowego rosyjskiego okrętu podwodnego B-262 Stary Oskoł (projekt 636 „Warszawianka”), gdy w połowie 2016 roku wyruszył z portu Polarnyj w kierunku swojej stałej bazy na Morzu Czarnym.
Kotka musiała się na nim zaokrętować podczas testów, które okręt przechodził w 2015 roku – m.in. strzelań rakietami balistycznymi średniego zasięgu 9M729 Kalibr. Rosjanie straszą, że można ich użyć także w wyrzutniach Iskander, co byłoby pogwałceniem międzynarodowej umowy rozbrojeniowej.
Jak twierdzą podwodniacy, Musia służy w Marynarce Wojennej Rosji na stanowisku maskotki.
SK, pj/belsat.eu