Kolędowanie po białorusku. Historia w zdjęciach


Tradycyjny zwyczaj kultywowany przez młodzieżowe stowarzyszenie Tałaka z Homla obserwowała Łarysa Szczyrakowa. Wraz z kolędnikami wybrała się do wsi Michalki.

Kolędnicy z niedźwiedziem i kozą oraz Cyganami, muzykami i nieodłącznymi atrybutami, czyli gwiazdą i workiem, obszedł całą wieś składając jej mieszkańcom życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, w ludowej białoruskiej tradycji nazywanych Kaladami.

W każdej chacie koza kłaniała się gospodarzom i tańczyła przed nimi. Potem przewracała się na podłogę i udawała nieżywą. „Ożywała”, kiedy gospodarze zaczynali częstować kolędników.

Przyszła Kalada wieczorem

Przyniosła kołacze w rzeszocie

Postawiła je na słupie

Sama siadła w kącie.

„Oj czy jest w domu, w domu sam pan gospodarz?”
„Państwo gospodarze, pozwólcie pokolędować!”
„Stań kozo, podejdź, państwu gospodarzom się pokłoń!”
„Koza idzie, radość niesie!”
„Koza upadła, zdechła, przepadła. Żeby znowu wstała, trzeba kawałka sadła.”
„Nie umieraj, kózko. Państwo gospodarze są dobrzy i szczodrzy. A kto kozie nie daje, temu źle się żyje”.
„Do worka się daje, koza znowu wstaje.”
„Oj ty kózko szara!”
„A ja jestem uczony niedźwiedź. Akademię Smorgońską ukończyłem!”
Poczęstunek dla kozy.
Palenie słomianego kozła.
Korowód dookoła ogniska.
Palenie słomianego pająka.

Członkowie Tałaki odnowili obrzęd palenia kozła i pająka ze słomy, który zapisali podczas jednej ze swoich ekspedycji etnograficznych. W ten sposób pali się wszystko niedobre, co odbyło się w minionym roku.

Członkowie Tałaki przy obrzędowym ognisku.
Świąteczna wieczerza.
Obrzęd „Kielich koła” – uczestnicy przekazują sobie poczęstunek. Każdy pije i składa życzenia pozostałym.
Kutia – tradycyjna potrawa świąteczna.

Po obejściu wszystkich chat kolędnicy zasiedli do świątecznej wieczerzy. Nie mogło zabraknąć na niej kutii. A o północy dziewczęta zajęły się wróżeniem.

Tekst i zdjęcia Łarysa Szczyrakowa, cez/belsat.eu

Aktualności